Chełmska prokuratura prowadzi śledztwo przeciwko ośmiu młodym ludziom, którzy sprzedawali narkotyki przy szkołach. Sześciu z zatrzymanych, to sami uczniowie.
– Zatrzymani to młodzi ludzie w wieku od 17 do 24 lat – mówi Joanna Bełz z chełmskiej prokuratury. – Trzech z nich trafiło do tymczasowego aresztu, a pozostali zostali objęci policyjnym dozorem. Wytypowaliśmy też kolejne osoby do obserwacji i jeszcze nie wiadomo, jaki będzie wynik tych działań.
Prokurator nie przecenia sukcesu policji. Z narkotykami wpadają dziesiątki młodych ludzi. Tym razem jednak działo się to prawem serii. Istotne jest i to, że udało się zatrzymać znaczącego dystrybutora narkotyków. Jest zatem nadzieja, że wraz z rozwojem śledztwa, pojawi się szansa dotarcia do osób, które w narkotykowym procederze funkcjonują na "wyższych piętrach”.
– Narkotyki?, A co to za problem – mówi anonimowo chełmski licealista. – Marihuana, ekstazy, amfa... Mogę tego mieć, ile zechcę. Byle tylko mieć kasę.
Zatrzymani uczniowie sprawiali dobre wrażenie. Pochodzą z przyzwoitych rodzin. Pierwsze, o co poprosili po zatrzymaniu, to to, aby nic nie mowić rodzicom. Związani byli ze sobą poprzez szkołę, lub miejsce zamieszkania.
Zdaniem prokurator Bełz tragiczne jest to, że do końca nie zdawali sobie sprawy w co się wplątali i jakie to będzie miało dla nich konsekwencje. – Staną przed sądem okręgowym, który zazwyczaj bywa bardziej kategoryczny w swoich postanowieniach, niż rejonowe – mówi.
– Te zatrzymania powinny nam wszystkim uświadomić, że w mieście jest narkomania i że żadna z naszych szkół nie jest od niej wolna – mówi Barbara Czyż, zastępca dyrektora Zespołu Szkół Zawodowych nr 5 i działaczka Stowarzyszenia Agape. – To zresztą nie tylko problem miasta. Jeszcze kilka lat temu w małych wsiach były "czyste” szkoły. Niestety to już przeszłość. Narkotyki są wszędzie.
Z ankiet przeprowadzonych w szkołach przez Czyż wynika, że uczniowie eksperymentują z narkotykami. Kiedy jeszcze uczyła w liceum, w jej klasie przyznało się do tego 70 proc. pierwszoklasistów. Z kolei na przykład w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 1, około 30 proc. uczniów stwierdziło, że zna osoby, od których można kupić narkotyki.
– Uczniowie nie przyznali się do zażywania – mówi Grażyna Cetera, dyrektor zespołu. – Chciałabym, aby to była prawda. Niestety nie mam złudzeń. Dlatego prowadzimy programy profilaktyczne adresowane do młodzieży i rodziców. Ze względów bezpieczeństwa, w czasie lekcji szkoła zamknięta jest na klucz. Rozbudowaliśmy monitoring, a zadaniem naszego ochroniarza jest reagowanie na każdego obcego, który się tu pojawi.