- Jeżeli protest pracowników spowodował zagrożenie życia lub zdrowia pacjentów, to skieruję sprawę do prokuratury - zapowiada dyrektor szpitala.
Płace w chełmskim szpitalu są najniższe w regionie. Pielęgniarka ze specjalizacją i 30-letnim stażem pracy dostaje 1550 zł brutto. - Popieram te kobiety - mówi Elżbieta Kowalska, babcia czteromiesięcznego Kacperka, pacjenta oddziału pediatrycznego. - Dzisiaj nie ma tu żadnej pielęgniarki, ale jakoś sobie radzimy.
W szpitalnej kuchni pracowały dziś tylko trzy osoby. Na śniadanie chorzy dostali tylko chleb z masłem i herbatę. Na obiad była zupa. - Nawet nie wiem jak ją nazwać. Pływały w niej ziemniaki i makaron. Na szczęście rodzina mnie dożywia - mówi Marta Wiktor.
Dziś wypisano wszystkich chorych, których stan zdrowia na to pozwalał. Na oddziale wewnętrznym I z 25 pacjentów zostało pięciu. Na ginekologii - dwie. Do domu wysłano nawet te, które zostały przyjęte w nocy.
Jak bez pielęgniarek radzą sobie lekarze? - A mamy inne wyjście? - pyta Leszek Pawłowski, ordynator oddziału wewnętrznego I, na którym oprócz lekarzy została tylko siostra oddziałowa.
Komitet protestacyjny, w skład którego wchodzą przedstawiciele Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, NSZZ "Solidarność” oraz "Solidarność 80” twierdzi, że pielęgniarki są tam, gdzie ich obecność jest niezbędna. Tak jest m.in. na oddziałach opiekuńczych, Intensywnej Opieki Medycznej, czy blokach operacyjnych.
- Mówi się, że nasze zachowania są nieetyczne, że ludzi ucierpią. A przecież są takie oddziały, gdzie lekarz przychodzi tylko na 2 godziny - mówi Beata Żółkiewska. -- Wiem, że filarem tego szpitala są lekarze, ale chcemy, żeby inni pracownicy traktowani byli jako zespół. Tymczasem 80 proc. z tego co NFZ dołożył do kontraktu pochłonęły podwyżki dla lekarzy.
Dyrektor Santor był skłonny dać średniemu personelowi medycznemu podwyżki w wysokości 20 proc. tj. około 400 zł brutto. Pozostali mieliby dostać 14 proc. (około 200 zł). - Na to tylko nas stać - twierdzi. Protestujący żądają dwa razy więcej. Dzisiaj do strajkujących dołączają się pracownicy przyszpitalnej przychodni.
Były poseł i marszałek Arkadiusz Bratkowski, który był dziś w Chełmie nie złożył żadnych konkretnych propozycji. Obiecał, jedynie, że porozmawia z kierownictwem NFZ o ewentualnym zwiększeniu kontraktu dla szpitala. (tom)