Wczoraj przed Poradnią Zdrowia Psychicznego w chełmskim szpitalu od świtu czekało około 20 osób.
- Chcieliśmy, aby chociaż ktoś do nas wyszedł i wyjaśnił sytuację - mówi Stanisława Rekuta z Andrzejowa. - Nie doczekaliśmy się. Zmarnowaliśmy nasz czas i nie uzyskaliśmy porady.
Pani Elżbieta, aby załatwić matce wizytę u specjalisty, stawiła się pod poradnią już o godz. 6 - Nie działałam w ciemno - zapewnia. - Jeszcze w czwartek upewniałam się, czy lekarz będzie przyjmował. Od pracownika poradni usłyszałam, że tak. Tymczasem okazało się, że na darmo wzięłam tego dnia wolne. Także moja siostra, która - kiedy ja wystawałam pod poradnią - przygotowywała mamę do wyjazdu do Chełma.
Ta kartka z lakoniczną informacją rozjuszyła ludzi. Jedna z kobiet, najwyraźniej nie panując nad emocjami, zerwała ją z drzwi i ostentacyjnie podarła. Swojej dezaprobacie dała w końcu wyraz w gabinecie szefów chełmskiego szpitala.
- Rzeczywiście wczoraj rano przyjęliśmy skargę od pacjentki, która nie została zarejestrowana do specjalisty - mówi Wiesław Godzisz, zastępcy dyrektora szpitala. - Przyznaję, że zawiódł system informowania pacjentów o pracy poradni.
Zdaniem Godzisza, zamieszanie powstało po zmianie harmonogramu pracy poradni. Wynikała ona ze zmniejszenia kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. W praktyce zmusiło to szefów szpitala do okrojenia czasu przyjmowania pacjentów w specjalistycznych gabinetach. Tymczasem przyzwyczajeni do starego harmonogramu pacjenci nie przyjęli jeszcze tych zmian do wiadomości. Zapewnił nas, że zwróci uwagę kierownikowi poradni, by pacjenci byli rzetelnie informowani o czasie pracy specjalistów.