We Włodawie o mieszkania komunalne zabiega 200 osób, w Krasnymstawie lista oczekujących na przydział liczy 150 nazwisk. Ponieważ samorządy nie wznoszą nowych budynków, termin przeprowadzki do lokali o lepszym standardzie przedłuża się do kilku na nawet kilkunastu lat
- Samorząd nie buduje nowych mieszkań komunalnych, bo nie ma na to funduszy. Adaptowaliśmy budynek po jednostce wojskowej przy ul. Sztabowej, ale do niego przeprowadzono rodziny budynków w złym stanie technicznym, zagrożonych katastrofą budowlaną. Stary dom przy ul. Piłsudskiego został już nawet wyburzony - wyjaśnia Agata Potapczuk z UM we Włodawie.
W Krasnymstawie ostatni blok komunalny stanął ponad sześć lat temu. Od tamtej pory lista oczekujących się ciągle wydłuża, chociaż wiele osób zniechęconych długim okresem oczekiwania, prawie 15 lat, rezygnuje i przestaje zabiegać o przydział. Na przykład w 1999 roku do grona czekających na lokal komunalny dołączyło 21 rodzin, ale już w 2001 tylko pięć. Tutaj, podobnie jak we Włodawie na nowe lokum mogą liczyć jedynie ci, którzy muszą być w trybie pilnym przekwaterowani.
- Kupiliśmy od Cersanitu hotelowiec i przekazaliśmy pod zarząd TBS. W kwietniu przyszłego roku budynek będzie remontowany i zasiedlony. Zamieszkają w nim osoby, które zajmują nasze lokalne komunalne przeznaczone do rozbiórki. Pierwszeństwo będą mieli ci, którzy cisną się obecnie w parterowych barakach przy ul. Lwowskiej 147, Przemysłowej 11, Sikorskiego 8, 12 i 16 - mówi Teresa Okoń, inspektor ds. lokalowych w UM w Krasnymstawie.
Jedynie Chełm może się pochwalić doskonale rozwijającym się budownictwem komunalnym. Przy ul. Kredowej wyrosło kilka bloków, do których wprowadziły się rodziny wytypowane przez społeczną komisję mieszkaniową. W roku ubiegłym aż 80 osobom poprawiły się radykalnie warunki mieszkaniowe, w tym roku kolejnych 60 rodzin dostało nowe, przytulne i ciepłe mieszkania. Samorząd na tym nie kończy. Trwa jeszcze budowa 60-rodzinnego bloku na tymże osiedlu, a w projektowaniu jest 62-rodzinny blok na osiedlu Zachód.