(Nadbużański Oddział Straży Granicznej)
Na drogowym przejściu granicznym tak zwany zielony pas odprawa dla podróżnych, którzy nie mają nic do oclenia, funkcjonuje już od maja minionego roku. Rzecz w tym, że jest on wykorzystywany przez podróżnych w stopniu minimalnym. Jeśli na normalnych pasach w ciągu doby odprawia się koło tysiąca podróżnych, to na zielonym zaledwie od kilkunastu do co najwyżej kilkudziesięciu.
– Dzięki wprowadzeniu tego rozwiązania czas oczekiwania na przekroczenie granicy jest zdecydowanie krótszy – mówi Marcin Czajka z Izby Celnej w Białej Podlaskiej.
– Nasycenie zjawiska przemytu na granicy polsko-ukraińskiej, to jeden z głównych czynników, które wpływają na wydłużenie czasu potrzebnego na wjazd do Polski. Dlatego też zielony pas jest zarezerwowany wyłącznie dla osób podróżujących w celach turystycznych, służbowych biznesowych, czy naukowych. Warunek - nic do oclenia.
– Granicznym służbom należą się wielkie brawa za wprowadzenie zielonego pasa – mówi Andrzej Wawryniuk, chełmski dziennikarz i naukowiec, który z racji służbowych obowiązków często bywa w Łucku i innych ośrodkach na Ukrainie.
– Jest tylko jedno ale. Jeśli na kierunku wyjazdowym z Polski nie ma żadnego problemu, to jadąc z powrotem niestety napotykam wąskie gardło przy wjeździe na most. Niestety miejsce to zazwyczaj jest szczelnie zablokowane samochodami, które poruszają się wbrew wszelkim regułom i oznakowaniom.
Wawryniuk na własne oczy widział, jak przy takiej blokadzie ukraińskie służby skierowały samochód z ukraińskim ambasadorem w Polsce na pas przyjazdowy z Polski, a więc pod prąd. Innego sposobu nie było. Niemniej jednak podkreśla, że pomimo tej niedogodności i tak dzięki zielonemu pasowi udaje mu się szybciej pokonywać granicę niż w czasie, kiedy tego pasa jeszcze nie było.
Dlaczego tak mało podróżnych korzysta z zielonego pasa? Bo większość z nich to w większym, lub mniejszym stopniu przemytnicy. A ryzyko wpadki na tym pasie jest znacznie większe niż w tłumie.
– Aby wyeliminować próby korzystania z zielonego korytarza odpraw przez osoby przemycające towary akcyzowe, w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości stosowane są maksymalne, dopuszczalne prawem sankcje – mówi chor. Dariusz Sienicki, rzecznik komendanta Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej. – Być może dlatego przypadki łamania prawa związane z próbami przemytu na zielonym pasie zdarzają się tylko sporadycznie.
Kolejny uprzywilejowane pasy służby graniczne planują wytyczyć na czas Euro 2012. Wiąże się to również z polsko-ukraińskimi odprawami. Rozwiązanie to było już testowane i przyniosło zadowolające rezultaty.