Tragedia była o włos. 16 latek zabrał auto ojca, zaprosił kolegów z których najmłodszy miał 13-lat i nocą ruszył saabem w miasto.
W czwartek około godz. 23 przy centrum handlowym w Chełmie, auto ze złym oświetleniem tablicy rejestracyjnej wypatrzyli policjanci z chełmskiej drogówki. Chcieli to sprawdzić dokładnie. Jednak gdy usiłowali auto zatrzymać, kierowca dodał gazu i ruszył.
- Kierowca nie reagował i jechał dalej. Wtedy policjanci ruszyli za nim w pościg, jednocześnie prosząc o wsparcie, którego udzielił im inny patrol pełniący służbę w okolicy – mówi komisarz Ewa Czyż, rzecznik chełmskiej policji. - Saab uciekał bocznymi uliczkami i dopiero na ulicy Hrubieszowskiej policjantom udało się go zablokować. Gdy wysiedli z radiowozów, wykorzystał to uciekinier i ruszył wprost na nich. Wtedy policjanci wyjęli broń.
Padły strzały, większość pocisków (ok. pięciu) trafiło w tył auta, rozbijając szybę i światła. Mimo to kierowca saaba uciekał. Policjanci ruszyli za nim. Saaba ze śladami postrzałowymi znaleziono w lesie. Po kilkunastu minutach schwytano chłopców, z których najstarszy miał 17, a najmłodszy 13 lat. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało.
Kierowca saaba, 16-latek będzie odpowiadał przez Sądem Rodzinnym i Nieletnich. Policjanci staną przez prokuratorem, żeby wytłumaczyć się z użycia broni służbowej.