Prawie 70 procent ofert, którymi dysponuje Powiatowy Urząd Pracy w Chełmie, jest adresowanych do absolwentów zawodówek i wykwalifikowanych robotników. Pracodawcy poszukują zbrojarzy, dekarzy, glazurników, spawaczy, operatorów koparek i cieśli. Zaledwie jedna czwarta pracodawców deklaruje chęć zatrudnienia pracowników z wykształceniem średnim. Najmniej poszukiwane
na chełmskim rynku są osoby, które mają wykształcenie wyższe. Skąd biorą się takie dysproporcje?
– Myślę, że to wina słabego prognozowania – mówi Danuta Cichowicz, dyrektor chełmskiego urzędu pracy. – Uczniowie, wybierając szkołę nie wiedzą, jakie zawody będą potrzebne na rynku za kilka lat. Przy wyborze kierują się więc często sytuacją, jaka aktualnie panuje na rynku pracy. A teraz sytuacja jest taka, że poszukiwani są pracownicy, którzy mają konkretny fach w ręku.
Nie znaczy to jednak,
że absolwenci wyższych uczelni i szkół średnich w ogóle nie mają szans na pracę. Nieprzerwanie poszukiwani są nauczyciele języków obcych, głównie angielskiego. W chełmskim PUP trafiają się także oferty pracy dla farmaceutów, psychologów i samodzielnych księgowych. Jednak jak podkreśla Cichowicz, pracodawcy przy wyborze pracowników zwracają uwagę nie tylko na wykształcenie. – Bez względu na to, na jakim stanowisku ma pracować kandydat, oczekuje się od niego umiejętności pracy zespołowej – zaznacza dyrektor. – Równie ważna jest także kultura pracy i stopień identyfikowania się
ze swoją firmą.
Ministerstwo pracy rozpoczęło pilotażowy program, który ma opracować system badania zawodów nadwyżkowych i deficytowych. Na razie jednak, przyszli pracownicy, a obecni uczniowie, przy wyborze szkoły i zawodu muszą zdać się
na swoją intuicję. Pomocą mogą im służyć najwyżej doradcy zawodowi. Chełmski PUP dysponuje informacjami
na temat zapotrzebowania pracodawców. Udostępnia
je zainteresowanym w sali informacji zawodowej, pokój
nr 394.