Choć na dachach śnieg jeszcze nie zalega, a sople pojawiają się sporadycznie, to nadzór budowlany już ostrzega,
- Niewiele trzeba, aby dach, gdzie zalega śnieg, się zawalił - twierdzi Krzysztof Chyła, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego miasta Chełm. - Wytypowaliśmy już kilka najbardziej zagrożonych ewentualną katastrofą budynków. Wysłaliśmy do ich zarządców pouczenia z informacjami o ciążących na nich obowiązkach. Na tym jednak nie poprzestajemy, już w przyszłym tygodniu ruszamy w teren, by skontrolować te obiekty.
Chyła przestrzega, że dla nikogo nie będzie taryfy ulgowej. Właściciele budynków, na których zalegał będzie śnieg, lub z dachów zwisać będą sople, zostaną ukarani. Nie chcę straszyć, ale oprócz mandatów będziemy kierować sprawy do sądu. - Mamy jednak nadzieję, że nie będzie powodów do wszczynania postępowań karnych.
Również Straż Miejska ma już opracowany plan działania na zimę. - Podzieliliśmy miasto na cztery rejony - tłumaczy Tadeusz Ordyniec, komendant chełmskiej Straży Miejskiej. - Każdy z nich będzie kontrolowało trzech funkcjonariuszy. Sprawdzać będą, czy chodniki są odśnieżone, czy nie ma zagrożenia przez zwisające sople. Kontrolować będą także czystość na posesjach.
Straż Miejska będzie karała mandatami tylko najbardziej opornych. Jeśli ktoś po raz pierwszy zostanie przyłapany na zaniedbaniu zostanie pouczony i otrzyma nakaz uprzątnięcia m.in. śniegu. - Dopiero za drugim razem wypisywać będziemy mandaty - dopowiada Ordyniec. - Za nie odśnieżony chodnik zapłacić można 100 zł kary, natomiast za zwisające sople kara może być znacznie większa. Nawet do 500 zł. Można też stanąć przed Sądem Grodzkim.
Pamiętac należy również o tym, że za bezpieczeństwo przed budynkiem odpowiada jego zarządca. - Jednak jeśli nie ma fizycznej możliwości, aby samemu usunąć nawisy śnieżne, czy sople, trzeba zwrócić się o pomoc do straży pożarnej - mówi Tomasz Ważny, rzecznik prasowy chełmskich strażaków. - Ubiegłej zimy takich wezwań mieliśmy kilkanaście. Stanowiły one około 10 procent wszystkich akcji.