Ulica Kurpiskiego powinna nazywać się "polna”. Po ostatnich deszczach mieszkańcy i klienci sklepów znowu uprawiają slalom wśród kałuż.
- Już nie pamiętam ile razy ja i Rada Nadzorcza zwracaliśmy się do Urzędu Miasta, by zajął się tą ulicą - mówi Tadeusz Kajdaszuk, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Demos”. - Każdorazowo otrzymywaliśmy odpowiedź, że w tym roku jest to niemożliwe z braku środków.
Wystarczyło ich jednak na urządzenie po sąsiedzku parkingu i zmodernizowanie skrzyżowania ulic Armii Krajowej i Lutosławskiego. Na tle obu tych obiektów zapomniana ulica wygląda jeszcze żałośniej. - Zrobiliby wreszcie z tą ulicą porządek - zakrzyknął kierowca, który wysiadając z samochodu trafił nogą wprost w kałużę. Epitetu, jakim opatrzył tę swoją uwagę ze względów cenzuralnych nie sposób zacytować. Podobne gromy sypią się też na głowę Kajdaszuka, zanim zdąży wyjaśnić adwersarzom, że ulica należy do miasta i to ono powinno zająć się jej modernizacją.
Budową ul. Kurpińskiego żywotnie zainteresowany jest także Artur Dziewa, prezes spółki "Pro Publico”, do której należy sklep sieci "Plus” przy ul. Armii Krajowej. Wojewoda lubelski, jako administrator tej drogi zezwolił spółce na wybudowanie i użytkowanie dojazdu do sklepu od strony tej ulicy jedynie do końca grudnia. Zgodnie z planem zagospodarowania wjazd ten ma prowadzić właśnie Kurpińskiego. - Wojewoda odrzucił nasz wniosek w sprawie przedłużenia możliwości korzystania z wjazdu od strony ul. AK do czasu wybudowania ul. Kurpińskiego - mówi Dziewa. - Odwołałem się do głównego inspektora nadzoru budowlanego, który decyzję wojewody uchylił i przekazał do ponownego rozpatrzenia.
Z Dziewą kontaktowali się już miejscy projektanci. Wie od nich, że prace nad przygotowaniem dokumentacji nowej drogi trwają i miasto ma na to pieniądze. To dobra wiadomość także dla mieszkańców i bywalców ul. Karpińskiego.