Pani Maria z Chełma dostała wezwanie do zapłaty abonamentu telewizyjnego. Okazało się, że zalega w płatnościach aż na sześćset złotych. - Ale ja przecież regularnie płacę za to, co oglądam - denerwuje się nasza Czytelniczka.
Nasz Czytelniczka nie kryła zdziwienia, kiedy otrzymała pismo wzywające do zapłaty 600 zł za zaległy abonament.
- Tłumaczyłam na poczcie, że płaciłam za telewizję firmie "Multimedia”. Jednak urzędnicy tym razem powiedzieli, że to nie ma znaczenia. Muszę zapłacić wyliczoną należność, a zwolnienie z abonamentu mnie nie obowiązuje - mówi pani Maria. - Czuję się wprowadzona w błąd. Wiem, że to nie tylko mój problem. Takich ludzi jak ja, szczególnie wśród starszych osób jest więcej. Nie wiemy już, komu i za co mamy płacić.
- Najprościej mówiąc operatorowi telewizji kablowej płacimy za sygnał telewizyjny, a abonament radiowo-telewizyjny płacimy za posiadanie odbiornika - wyjaśnia Krystyna Kanownik, rzecznik prasowy "Multimedia Polska”.
- Płacenie za dostarczanie usług telewizyjnych nie jest równoznaczne z opłacaniem abonamentu. To są dwie różne kwestie i nie można ich łączyć. Opłata za dostęp do telewizji kablowej nie zawiera kosztów związanych z abonamentem.
Kanownik twierdzi, że nie wyobraża sobie sytuacji, gdy ktoś mając wyrejestrowany telewizor, korzysta z usług operatora kablówki. Przecież to oznacza, że taka osoba wcale nie posiada odbiornika.
Pani Maria ciągle nie może pogodzić się z tym, że musi zapłacić aż tak wysoką kwotę abonamentu. Szczególnie, że telewizor już wyrejestrowała. Tą sprawą zainteresowaliśmy chełmskiego rzecznika praw konsumentów. Zaoferował pomoc naszej Czytelniczce.