Pani Bożena ma czteroosobową rodzinę. Aby ją wykarmić, w tygodniu kupuje 5-7 kg kartofli.
Na chełmskim rynku kilogram kartofli kosztuje obecnie 1,50 zł. W hurtowni złotówkę. Jeszcze niedawno ta hurtowa cena była niższa o 20-30 gr.
- W lubelskich hurtowniach jeszcze ziemniaków nie brakuje - mówi Helena Nicia, właścicielka warzywnego straganu na chełmskim targowisku. - Może dlatego, że pod bokiem mamy zagłębie ziemniaczane. Słyszałam za to, że w innych częściach kraju ziemniaków jest już jak na lekarstwo. Nic dziwnego, że mówi się o podwyżkach cen.
Robert Jakubiec, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej, przewiduje, że tylko patrzeć jak cena kilograma ziemniaków sięgnie 2 zł. Spadnie dopiero w maju po pierwszych zbiorach, bądź nawet w kwietniu, kiedy do kraju zostaną sprowadzone wczesne ziemniaki z Włoch i Hiszpanii. - Takiego wzrostu cen ziemniaków można się było spodziewać - mówi Jakubiec. - Ubiegłoroczne zbiory były niskie. Na domiar złego po letniej suszy wystąpiły długotrwałe deszcze, które przyspieszyły wegetację, ale też sprawiły, że ziemniaki zostały zaatakowane przez choroby grzybowe. Po prostu zaczynały gnić już tuż po wykopkach. W takim stanie trudno było i jest je przechowywać.
Według najbardziej skrajnych opinii, ceny ziemniaków mogą nawet zrównać się z cenami cytrusów. Jakubiec zapewnia, że to gruba przesada, skoro kilogram bananów czy pomarańczy kosztuje obecnie około 4,50 zł. Może jednak coś w tym jest, skoro pani Nicia skrzynki z kartoflami już ustawia obok tych z dorodnymi pomarańczami.
Pani Bożena chętnie przeprosiłaby się z ryżem i makaronami, ale ich cena wcale jej do tego nie zachęca. - Wszyscy domownicy zdecydowanie wolą ziemniaki i trudno byłoby mi ich przekonać do jedzenia ryżu czy kaszy - mówi. - Chociaż ziemniaki ciągle drożeją, będę je nadal kupować.