Po weekendowych atrakcjach Chełma został już tylko niezapomniany smak. Koncerty w ramach festiwalu zebrały miłośników muzyki. Natomiast liczne stoiska z jedzeniem były oblegane przez dwa dni trwania imprezy.
Jedzenie w namiocie
– Najbardziej smakował mi chleb pieczony przez jedna z pań – mówi pan Marek, który godzinę przed rozpoczęciem imprezy czekał już pod namiotem. – Taki piekły moja mama i babcia. Chciałem jeszcze raz poczuć ten niezapomniany smak. Teraz już mało kto piecze taki chleb.
Koncerty na scenie
Podczas występów kapel ludowych, pod sceną zebrała się całkiem spora grupa słuchaczy.
Miłą niespodzianką był brak płotu oddzielającego scenę od widowni. Dzięki temu chętni mogli nie tylko słuchać, ale i tańczyć.