Projektanci nowej drogi z Chełma do Cycowa natrafili na niespodziewaną przeszkodę. Są nią okazałe kasztanowce, rosnące na skraju podworskiego parku w Stawie.
Drogowcy najchętniej wycieliby stare kasztany i w ten sposób wygospodarowali miejsce na wykopanie przydrożnego rowu. Tym bardziej że przesunięcie drogi w drugą stronę też jest niemożliwe, bo przylegają do niej prywatne posesje.
- Ustawa o drogownictwie zobowiązuje projektantów do uwzględniania warunków dotyczących ochrony dóbr kultury - mówi Stanisława Rudnik, kierownik chełmskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie. - Muszą oni znaleźć takie rozwiązanie, by nie naruszyć fragmentu parku, wpisanego do rejestru zabytków. Ze swojej strony zaproponowaliśmy im alternatywne rozwiązania, m.in. wykonanie przepustów zamiast rowów odwadniających.
Droga do Cycowa w miejscu, w którym łączy się z szosą z Lublina do Włodawy, pod względem technicznym zaliczana jest do jednych z najgorszych w województwie.
Po ostrzejszych zimach staje się niemal nieprzejezdna. Bywało, że aby ominąć głębokie dziury w asfalcie, kierowcy musieli objeżdżać je poboczami. Kto się zagapił, uszkadzał zawieszenie. Dochodziło
do tego, że prywatni przewoźnicy wycofywali się z tego szlaku.
- Jestem w stałym kontakcie z kierownictwem Zarządu Dróg Wojewódzkich w Lublinie - mówi Andrzej Chrząstowski, wójt gminy Wierzbica. - Jak na ironię jeden z najgorszych odcinków tej szosy wiedzie przez samą Wierzbicę. Dziury w jezdni fatalnie korespondują ze zmieniającym się wizerunkiem miejscowości, swoim wyglądem coraz bardziej przypominającej przyjazne ludziom miasteczko, niż wieś.
Wczoraj szefowie ZDW byli nieuchwytni. We wcześniejszej rozmowie Kazimierz Pidek, dyrektor zarządu obiecał,
że prace przy modernizacji drogi z Chełma do Cycowa rozpoczną się już w 2009 r. Do tego czasu drogowcy muszą zdążyć z dokumentacją i, co znacznie trudniejsze, wykupem ziemi od prywatnych właścicieli. Kiedy się ze wszystkim uporają, szosa ma się tym razem korzystnie wyróżniać na tle pozostałych szlaków komunikacyjnych w regionie. Wygląda też na to, że w Stawie jej ozdobą będą kasztanowce, których tak broni Stanisława Rudnik.