Tylko dwa miesiące Leszek Krakowski zajmował fotel komendanta Straży Miejskiej w Chełmie.
Były już komendant, obejmując dwa miesiące wcześniej stanowisko szefa Straży Miejskiej, nie dostał podwyżki. Zarabiał tyle, ile jego poprzednik. W czasie gdy był zatrudniony, odebrał dwie pensje. Potem zrezygnował z pracy. - Miasto nie poniosło żadnych dodatkowych kosztów z tego tytułu - zapewnia Żmudzki. Dodaje jeszcze, że Leszek Krakowski obejmując stanowisko komendanta, nie wspominał, że będzie rozglądał się za inną posadą. Decyzję o odejściu podjął z dnia na dzień.
Pozostawił po sobie lepiej wyposażoną Straż Miejską. Za jego krótkiego urzędowania chełmscy strażnicy wzbogacili się o nowy samochód za ponad 103 tysiące złotych, kamerę cyfrową za prawie 2,4 tysiące złotych i aparat cyfrowy
za 457 złotych. Do rąk strażników trafił także alkomat, którego zakup sfinansowano ze środków Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Całkowity koszt zakupu i legalizacji urządzenia to ponad 8,2 tysiąca złotych. Zapotrzebowanie na te wszystkie przedmioty zgłaszano już dwa lata temu. Ich zakup udało się sfinalizować dopiero teraz.
Nie wiadomo jeszcze, kto i kiedy zostanie następcą Krakowskiego. Wiadomo, że do tego czasu obowiązki komendanta SM będzie pełnił Marek Kołtun, człowiek, który przed przyjściem Krakowskiego był szefem straży, a podczas jego urzędowania, zastępcą.