![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![To pierwszy taki przypadek od 10 lat. Wtedy też w śmieciach znaleźliśmy granat, tylko większy, bo moździerzowy. - podsumowuje prezes Czarnecki.](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2020/2020-06/1b5967e10c5827e146c07b1d551b1d58_std_crd_830.jpeg)
Chwile grozy przeżył zespół sortowaczy chełmskiego Zakładu Przetwarzania Odpadów Komunalnych, gdy jeden z nich wygrzebał ze śmieci radziecki granat bez zawleczki. Pracę przerwano, taśmę zatrzymano. Wybuchowym znaleziskiem zajęli się saperzy z chełmskiego patrolu rozminowania.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
- Czego to ludzie nie wyrzucają! Chciałoby się powiedzieć, bo naprawdę w śmieciach można znaleźć czasami prawdziwe perełki – mówi Marcin Czarnecki, prezes chełmskiej spółki komunalnej. - Jednak tym razem, nikomu do śmiechu nie było.
Bo środowego wieczora na taśmie sortowniczej Zakładu Przetwarzania Odpadów Komunalnych pracownik znalazł granat F-1, który był używany przez Armię Czerwoną w czasie II wojny światowej. Powiało grozą, bo nie miał on zawleczki i nie wyglądał na zardzewiały złom.
Pracę przerwano, taśmę w sortowni zatrzymano. Wezwano na pomoc saperów, którzy zneutralizowali wybuchowe znalezisko. - To pierwszy taki przypadek od 10 lat. Wtedy też w śmieciach znaleźliśmy granat, tylko większy, bo moździerzowy - podsumowuje prezes Czarnecki.
![](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2020/2020-06/c759df535e9cba61bb17cb71ed765029_v1_830.jpg)
![e-Wydanie](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/public/dziennikwschodni.pl/e-wydanie-artykul.png)