Jeden 15-latek podając się za policjanta, na oczach jeszcze młodszych domowników, chciał okraść ich mieszkanie. Inny napadł na starszą kobietę. Podczas szamotaniny złamał jej rękę. Obydwaj staną przed sądem.
– Nieproszony gość znalazł w końcu telefon komórkowy – opowiada Wioletta Pawluk z chełmskiej policji. – Dzielni, mali chłopcy próbowali mu go odebrać, jednak bez powodzenia. Wówczas jeden z nich wybiegł z mieszkania, aby wezwać na pomoc sąsiadkę.
Kiedy kobieta weszła do mieszkania, napastnik wciąż w nim buszował. Na jej widok, ruszył ku wyjściu. Sąsiadka usiłowała go zatrzymać, ale nie dała rady. Popychana i szarpana, na odchodnym została jeszcze przez niego kilka razy uderzona w twarz. Chłopak uciekł, porywając pęk kluczy. – Na schodach nastolatkowi usiłowała zagrodzić drogę jeszcze jedna sąsiadka – mówi Pawluk. – Po prostu ją odepchnął i wybiegł z klatki schodowej.
Traf chciał, że na ławce przed blokiem siedział kolejny lokator. Zwrócił uwagę na dochodzace z klatki schodowej krzyki dzieci i kobiet. Dlatego na widok wybiegającego z domu chłopca, rzucił się za nim w pogoń. Dopadł go już po kilkudziesięciu metrach, obezwładnił i przytrzymał do przyjazdu policyjnego patrolu.
Napastnikiem okazał się 15-letni mieszkaniec Chełma. Łukasz Ch. Na początek policjanci umieścili go w Izbie Wytrzeźwień. Szybko ustalili, że ten sam chłopak ma na swoim koncie 16 innych przestępstw, w tym włamań, kradzieży i uszkodzeń mienia. Teraz zajmie się nim sąd rodzinny i nieletnich.
To samo czeka dwóch innych 15-latków, którzy napadli na idącego do pracy 59-letniego mężczyznę. Pobili go i ukradli mu torbę. Zaalarmowani policjanci schwytali ich zaledwie kilka minut po zdarzeniu. Okazało się, że jeden z nich jeszcze 28 sierpnia był sprawcą rozboju na starszej kobiecie. W czasie szamotaniny jego ofiara złamała rękę.