Szok w Krasnymstawie. Wczoraj Polskę obiegła informacja, że to najniebezpieczniejsze miasto w kraju. Wszystko przez speców ze stolicy.
- O tym, że moja komenda jest najgorsza w kraju usłyszałem w radiu już o szóstej rano - mówi Stanisław Bojarski, komendant powiatowy policji w Krasnymstawie. - To krzywdząca opinia. Jest mi tym bardziej przykro, że moje miasto z dnia na dzień stało się sławne z jak najgorszej strony.
Komendant pociesza się, że od oceny jego pracy nie są analitycy z Komendy Głównej, ale komendant wojewódzki policji w Lublinie. My o ocenę poprosiliśmy mieszkańców miasta. A ci nie podzielają opinii warszawiaków.
- To bzdura. Moje miasto to nie Gotham City, w którym porządek może zaprowadzić tylko Batman - mówi Karolina Paterek.
Tymczasem w Warszawie zarzekają się, że to żaden ranking. - Braliśmy pod uwagę tylko statystykę przestępczości w tych jednostkach. Te dane są jedynie wskazówką dla komendantów, na jakie przestępstwa mają zwrócić uwagę - tłumaczy inspektor Jerzy Skrycki z Komendy Głównej Policji.
W lubelskiej Komendzie Wojewódzkiej nikt oficjalnie nie chciał komentować statystyki swoich przełożonych. Nieoficjalnie jak najbardziej. - O tym, co się u nas dzieje, nie muszą nam mówić urzędasy z Warszawy - mówi jeden z oficerów. - Sami robimy takie statystyki, ale bardziej rzetelne. Krasnystaw nigdy nie był w ogonie podobnych jednostek z Lubelszczyzny.
- Wczoraj ciągle odbierałem telefony od dziennikarzy - mówi Dariusz Turzyniecki, zastępca burmistrza Krasnegostawu. - Każdy chciał rozmawiać z gospodarzem najbardziej niebezpiecznego miasta w kraju. To nie było przyjemne.
Turzyniecki zżyma się, że opinia o jego mieście zburzy budowany przez lata jego wizerunek i na swoją odpowiedzialność zaprasza gości do Krasnegostawu. Obiecuje, że na pewno włos im z głowy nie spadnie.