Ponad sto osób przyszło wczoraj na zebranie w sprawie wiatraków. Spotkanie zainicjował komitet protestacyjny. Zdaniem przeciwników inwestycji, jej realizacja w Łopienniku, to śmierć dla całej gminy.
Wiatraczny temat w Łopienniku to nic nowego. – Sprawa ciągnie się od dwóch lat – mówi Robert Jakubiec, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej. – Jakieś firmy podpisały z rolnikami umowy na udostępnianie wszystkich swoich działek, łącznie z zabudowanymi. Oznacza to, że bez zgody spółek, właściciele nie mogliby np. czegokolwiek tam budować. Część podpisanych wtedy umów wygasła w tym roku, jednak kolejni gospodarze zdążyli podpisać już kolejne, równie krzywdzące z nowymi spółkami.
Andrzej Sawa, członek komitetu protestacyjnego zastrzega, że dla niego fermy wiatrowe, jako alternatywne źródło energii nie są złem, pod warunkiem, że... nie powstaną w Łopienniku. Dlaczego? – Bo taka farma to zagrożenie dla naszego zdrowia, degradacja gleb – wylicza. – Rolnicy stracą, a i gmina prawie nic nie zarobi. Te wiatraki to dla nas śmierć.
Sawa ma też żal, że gmina niczego z rolnikami nie konsultuje. – Na to jest jeszcze czas – uspokaja wójt Witold Rybak. – Gdyby nie spotkanie zainicjowane przez komitet, sam bym takie zwołał. Ludzie mają prawo być nieufni. Ja to rozumiem. Ale do wiatraków w gminie jest jeszcze daleka droga. Nie wiadomo, czy inwestycja dojdzie do skutku.
Na wczorajszym spotkaniu był także prezes LIR. – Chcemy uświadomić rolnikom, że z chwilą, kiedy na ich ziemi staną wiatraki, jej wartość automatycznie spadnie – mówi Jakubiec. – Jest też negatywny wpływ na środowisko. W promieniu do pół kilometra od masztu dźwigającego skrzydło, już po roku zamiera życie biologiczne. Jeśli nie będzie owadów, to nie będzie też można wyprodukować roślin owadopylnych.
W sąsiedniej gminie Fajsławice, gdzie też mają stanąć elektrownie wiatrowe, jest dużo spokojniej. – Pracujemy nad zmianą planu zagospodarowania, aby umożliwić spółkom budowę – mówi Jacek Kęcik, sekretarz gminy. – Robimy to przy otwartej kurtynie. Na sesji radni i sołtysi mieli okazję rozmawiać na ten temat z przedstawicielami zainteresowanych firm.