Zaginęła krasula. Maść czarno biała, wiek około 5 lat. Prawdopodobnie została skradziona. Zgłoszenie takiej treści przyjęli policjanci z Dorohuska.
Kobieta miała prawo podejrzewać kradzież. Kiedy jak zwykle o czwartej rano wstała do obrządku, w obórce zastała tylko łańcuch, którym wieczorem uwiązała krowę. Wraz z domownikami spenetrowała gospodarstwo i okolice. Po krasuli ślad jednak zaginął. Przed zmierzchem, kiedy szanse znalezienia zwierzęcia malały z godziny na godzinę, 65-letnia gospodyni zdecydowała się wezwać na pomoc policję.
– Z całą powagą potraktowaliśmy to zgłoszenie – mówi Aneta Wira-Kokłowska, rzecznik chełmskiej policji. – Tymczasem już po dwóch godzinach, kiedy nasi funkcjonariusze przeczesywali teren, dyżurny przyjął informację, że krowa cała i zdrowa sama wróciła do swoich gospodarzy.
Pytanie, co skłoniło zwierzę do wypadu w teren i czy ktoś jej w tym nie pomógł, musi pozostać bez odpowiedzi.