Nawet śnieg nie jest w stanie ukryć postępującej dewastacji stadionu przy ul. Lubelskiej. Jego gospodarz – Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji – robi co może, aby obiekt dotrwał do wiosny. Jest szansa, że wtedy uda się rozpocząć poważniejszy remont.
– Nie stać nas na zapewnienie stałego nadzoru nad obiektem przy ul. Lubelskiej – mówi Zbigniew Radziejczuk, dyrektor MOSiR w Chełmie. – Dlatego nie ma tygodnia, żebyśmy nie musieli naprawiać tam ogrodzenia niszczonego przez chuliganów.
Radziejczuk wystąpił już o pozwolenie na wycinkę drzew wzdłuż ogrodzenia stadionu od strony ul. Lubelskiej. Kiedy się z tym upora, będzie mógł sobie pozwolić na postawienie solidnego, stalowego parkanu. Planuje także poprawienie stanu murawy, na której swoje mecze rozgrywają juniorzy Chełmianki oraz drużyny UKS Niedźwiadek i Dystans. Uważa, że w przeciwieństwie do basenu właśnie boisko jest w mieście potrzebne i za wszelką cenę należy je utrzymać. Po basenie pozostała jedynie betonowa niecka. Jest do tego stopnia spękana, że nie trzyma wody. Najlepiej byłoby całą tę dziurę w ziemi zniwelować. Dopełnieniem obrazu z dziurawym basenem i upstrzoną przez grafficiarzy trybuną honorową jest sąsiadująca z nimi strzelnica. Straż Graniczna nie przekazała jej miastu, ale też nie użytkuje tego obiektu. Po latach z zaplecza strzelnicy niewiele już pozostało. Zawalił się nawet mur odgradzający
ją od ulicy. Wystarczy podnieść nogę, by znaleźć się
po drugiej stronie. Zwiedzając strzelnicę można być pewnym, że szabrownicy skwapliwie z tej możliwości korzystają.