Przez godzinę rozmawiała z naszymi Czytelnikami prezydent Agata Fisz.
W telefonicznych rozmowach podjęliście szereg tematów związanych bezpośrednio z codziennym życiem miasta. Była mowa o dziurawych ulicach, brudzie panującym na osiedlach, konieczności budowania nowych ulic. - Dla większości tych spraw nie ma prostych rozwiązań - mówi prezydent. - Nie znaczy jednak, że załamię ręce. Powoli będziemy starać się załatwiać także te problemy.
• Zapowiada pani, że jeszcze w tym tygodniu poznamy bilans otwarcia tej kadencji, jaki będzie?
- Nie najlepszy. Ciągle pojawiają się nowe informacje, które musimy weryfikować. Na pewno jednak mamy do czynienia z większym długiem miasta, niż ten, którym chwalił się mój poprzednik. Faktycznie inna jest jego struktura, czyli nie ma zobowiązań wymagalnych. Niepokojące jest jednak to, że miasto ma do spłacenia aż 60 mln zł kredytów. Na początku kadencji Krzysztofa Grabczuka kredytów było tylko 38 mln zł. Może nie martwiłyby mnie te kredyty, gdyby pieniądze wydano na inwestycje, ale przecież inwestycji żadnych nie było. Analizując dokumenty ciągle znajduję dziwne sprawy. Na razie jednak nie chcę o nich mówić.
• To znaczy, że pani chce w mieście inwestować?
- Oczywiście, ale nie z własnych pieniędzy. Musimy zrobić wszystko, by pozyskać jak najwięcej funduszy unijnych. Żeby to w ogóle było możliwe, potrzebujemy pieniędzy
na wkład własny. Staramy się właśnie o takie zrekonstruowanie budżetu, by te pieniądze znaleźć.
Na początek choćby po to by stać nas było na przygotowanie odpowiednich dokumentacji.
• Zapowiada pani inwestowanie, a jednocześnie mówi o rezygnacji z budowy zakładu utylizacji odpadów komunalnych.
- Nie mówię o rezygnacji! Chcę tylko zracjonalizować koszty tej inwestycji. Ten zakład można wybudować o połowę taniej. Stąd decyzja o wycofaniu wniosku o dotację z Funduszu Spójności. Po jego korekcie złożymy go ponownie. Nie tylko zresztą w tym funduszu. Efekt będzie taki, że będziemy musieli znacznie mniej sami włożyć w tę budowę.
• Na co miasto będzie jeszcze wydawać?
- Na pewno na drogi, ale to jest worek bez dna, więc nie ma większych szans na szybką poprawę ich stanu. Chcemy dokończyć modernizację placu Łuczkowskiego. Tutaj mam pomysł na poważniejsze zaangażowanie bogatszych spółek komunalnych. Myślę, że dołożą trochę ze swoich zysków. Najważniejsze jest jednak jak najszybsze rozpoczęcie budowy mieszkań komunalnych. W tym przypadku sytuację mamy tragiczną. Przyjmując dwa razy w miesiącu interesantów, spotykam się głównie z ludźmi potrzebującymi własnego lokum. Do tego mamy ponad
110 wyroków o eksmisji. Mieszkań nie mamy za to wcale. Moim zdaniem, to największe zaniedbanie moich poprzedników. W tej kadencji muszą stanąć chociaż dwa bloki komunalne. Nie rozwiąże to problemu, ale samorząd będzie miał możliwość choćby minimalnego manewru.