M. chętnie gościł inspektora, bo miał z tego korzyści. Nie jest żadną tajemnicą, że łapał większość zleceń w powiecie.
W kilka dni po zwolnieniu Jerzego D. z pracy, we Włodawie pojawił się Krzysztof Wojtal, zdaniem naszych rozmówców osoba zaprzyjaźniona z W. Cel jego wizyty stał się jasny w momencie, kiedy Edward Łągwa, starosta powiatu, otrzymał od wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego listę z nazwiskami trzech kandydatów na inspektora powiatowego. Byli na niej: Radosław Bójko, mgr inż. Sławomir Poniewozik i mgr inż. Krzysztof Wojtal. W czwartek starosta mówił nam, że już wie kto to będzie, ale dopóki nie nastąpi pisemne powołanie nazwiska nie może ujawnić. Z przecieków dowiedzieliśmy się, że stołek obejmie Wojtal.
– W tej pracy liczą się uprawnienia i doświadczenie – mówi Zdzisław Żurawski, lubelski wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego. Na nasze zastrzeżenie, że Wojtal ma najkrótszy staż pracy, stwierdził, że tak naprawdę liczy się nie staż tylko umiejętność dogadania z ludźmi. – Ja przedstawiam kandydatów, wybiera starosta, bo takie są przepisy prawa budowlanego – mówi Żurawski. – Muszę dobierać ludzi, z którymi będę pracował. Wojtal był kierownikiem, pracował w Warszawie i mam prawo go obstawiać.
We Włodawie aż huczy od plotek, że starosta jest tylko pionkiem w grze i mimo swoich uprawnień ma niewiele do powiedzenia w sprawie wyboru nowego inspektora. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pozostali zainteresowani od początku wiedzieli, że nie mają szans na objęcie tego stanowiska, bo na układy nie ma rady. – Nie będę się wypowiadał w tej sprawie – mówi Radosław Bójko.