Budowanie wieży ze szkolnej kredy, walki wojów, czy zaaranżowane porwanie prezydent miasta. To tylko niektóre pomysły na tegoroczny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
- Mam nadzieję, że swoje sztaby zarejestrują także I i II Liceum Ogólnokształcące - mówi Grzegorz Gorczyca, prezes Automobilklubu. - Jeśli nie, to mamy obietnicę z Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, że otrzymamy zwiększony przydział deklaracji dla wolontariuszy.
Licealistka Ania już podjęła decyzję, że będzie kwestować podczas tegorocznej orkiestry. - To będzie już mój trzeci finał, w którym będę wolontariuszką - mówi. - Mam bardzo miłe doświadczenia z tamtych lat. W dniu, w którym gra orkiestra, ludzie są dla siebie bardzo mili.
Niemal każdy, do kogo podchodziłam z puszką, wrzucał do niej chośby parę groszy. Mam nadzieję, że i teraz będzie tak samo.
Stanisław Mościcki, zastępca prezydenta miasta, chociaż docenia dotychczasowe wysiłki organizatorów orkiestry, to jednocześnie uważa, że Chełm na tle innych, nawet znacznie mniejszych ośrodków, jak dotąd wypadał blado.
- Nie działo się u nas nic, na co zwróciliby uwagę realizatorzy telewizyjnych relacji. A szkoda, gdyż dla miasta byłaby to najbardziej nośna, a przy tym darmowa promocja - mówi Mościcki.
Jakie atrakcje szykuje chełmski sztab na XVII finał? Pojawiły się pomysły m.in. na budowanie wieży ze szkolnej kredy, walki wojów, czy zaaranżowane porwanie prezydent miasta.
PWSZ za kilka groszy pozwoli zasiąść wszystkim chętnym za sterami wojskowych samolotów stojących przy rektoracie i budynku uczelni przy ul. Wojsławickiej. Z kolei w Podziemiach Kredowych na zwiedzających zaczai się Duch Bieluch, z puszką na datki. Jest również nadzieja na sprowadzenie scenicznej gwiazdy o popularnym nazwisku.
Scenerią chełmskiego finału WOŚP (11 stycznia) będzie hala sportowa. Pieniądze będą zbierane na wczesne wykrywanie chorób nowotworowych u dzieci.
- W imieniu pani prezydent i swoim deklaruję sztabom wszelką pomoc z naszej strony - mówi Mościcki. - Udowodnimy, że Chełm jest miastem wrażliwych ludzi.