Mieszkaniec Adolfina pod Chełmem znalazł w okolicach swojego gospodarstwa bociana. Ptak miał złamane skrzydło.
- W takich przypadkach należy w pierwszej kolejności skontaktować się z najbliższym weterynarzem lub po prostu zadzwonić do Urzędu Gminy lub do naszego schroniska - wyjaśnia Robert Bochen szef Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt przy Zespole Parków Krajobrazowych Polesia w Chełmie.
- Jeśli ptak jest ranny, to zabierzemy go do naszego schroniska. Natomiast gdy obrażenia są bardzo poważne, ale jest szansa na wyleczenie, wysyłamy ptaki
do ośrodków w kraju, które specjalizują się w konkretnych przypadkach.
Kiedy ptak jest ciężko ranny i nie ma szans na jego wyleczenie, musi być uśpiony. - Tak było w przypadku bociana znalezionego w Adolfinie - dodaje Bochen. - Miał złamane skrzydło. Był już w ciężkim stanie.
Okazuje się, że nie wszystkie bociany czy inne dzikie ptaki wymagają pomocy. Zdaniem Bochena, jeśli ptak znalazł się w okolicy naszego domu, niekoniecznie musi być chory. - Trzeba mu się przyjrzeć - mówi. - Czy ptak nie ma opuszczonych skrzydeł, czy stoi na nogach. Jednak jeżeli zaobserwujemy coś niepokojącego w jego zachowaniu, nie zaszkodzi nas o tym poinformować.
Pod opieką schroniska dziś znajdowało się 10 bocianów. Cztery trzymane są w ośrodku, a sześć u jednego z zaprzyjaźnionych gospodarzy.
- Jeden ma złamane skrzydło i już nigdy nie poleci- dodaje Dorota Bochen z ośrodka. - Przez kilka dni jeszcze u nas będzie mieszkał, ale przekażemy go do innego schroniska. U nas ptaki przebywają maksymalnie 3 miesiące.
Oprócz bocianów w wolierze jest teraz także kilka innych ptaków. M.in. samica błotniaka stawowego, myszołów, sowa płyćka, która wypadła z gniazda oraz grubodziób z uszkodzonym skrzydłem. Pod opieka jest także młoda muchołówka.
Ptak wypadł z gniazda.
Ośrodek ma swoją siedzibę w Chełmie przy ulicy Kamińskiego 6. Można się z jego pracownikami skontaktować też telefonicznie pod numerami 082-563-16-33 lub 082-563-25-20.
(tom)