Miało być dodatkowo prawie dwa miliony w budżecie, ale ich nie będzie. Co ciekawe, mieszkańcy wcale się tym nie martwią, bo to oni mieli się "zrzucić” na tę sumę płacąc wyższe podatki.
Podniesienie stawek, miało zagwarantować dodatkowe około 1,8 milionowe dochody. Już wiadomo, że tych pieniędzy miasto nie dostanie, bo projekt uchwały przepadł w glosowaniu rady miasta. 10 radnych (PO i PiS) zagłosowało przeciw podwyżce. "za” było 10 radnych klubów "Postaw na Chełm”, PSL i RiD. Jedna osoba wstrzymała się od głosu.
- Zdaniem klubu PO nie było względów, aby podwyższać podatek dla mieszkańców naszego miasta - mówi radny Mariusz Kowalczuk. - Gdyby przedsiębiorcy mieli płacić wyższe podatki, automatycznie wzrosłyby im koszty, a to z kolei odbiłoby się na wszystkich mieszkańcach. Zresztą, nawet gdyby ta kwota, o której mówi pani prezydent, znalazła się w budżecie, nie mamy gwarancji, że zostałaby wykorzystana np. na inwestycje. Obawiam się, że zostałaby po prostu przejedzona.
- Zaproponowaliśmy podwyżkę m.in. dlatego, że obecne stawki obowiązują już od czterech lat. Skoro propozycja nie zyskała akceptacji, pozostają dwa rozwiązania: zwiększenie deficytu budżetu, albo zmniejszenie inwestycji ujętych w budżecie o 1,8 mln zł.
Z tego, że projekt nie przeszedł, najbardziej cieszą się mieszkańcy. - Podatek od nieruchomości, jest znaczącą pozycją w moich kosztach, nic więc dziwnego, że jestem zadowolony, że podwyżki nie będzie - mówi Jacek Kozak, chełmski przedsiębiorca.
- Zwiększanie podatku ogranicza rentowność legalnej działalności. Przedsiębiorcy tracą motywację do rozwoju, albo uciekają przed wysokimi podatkami do gmin. A przecież miastu powinno zależeć, aby zostali na miejscu. (bar)