Ucieczki z lekcji wychowania fizycznego, sterty zwolnień lekarskich na biurkach dyrektorów. Uczniowie, jak tylko mogą migają się od zajęć na sali gimnastycznej.
Podobnie jest w każdej szkole. Uczniowie otwarcie przyznają, że nie lubią ćwiczyć. - Mam zwolnienie z gimnastyki na cały semestr - mówi Sylwia Szalos, uczennica pierwszej klasy w IV LO. - Gdybym nawet nie miała kłopotów ze zdrowiem i tak bym nie chodziła na te lekcje. Po prostu załatwiłabym zwolnienie. Bo to bez sensu, by średnia ocen zależała od tego, czy ktoś trafi do kosza lub przebiegnie 100 metrów w określonym czasie. Poza tym te lekcje są nudne.
Nauczyciele wychowania fizycznego twierdzą, że nie ma mowy o nudzie. Staramy się tak prowadzić zajęcia, by każdy znalazł dla siebie coś interesującego - mówi Mariola Gorec-Pędzińska, z IV LO. - Nie stawiamy przecież tylko na jedną dyscyplinę sportu. Młodzież musi być cały czas w ruchu. Poza tym często wychodzimy w teren. Są zajęcia na stadionie, czy na basenie.
Ola Stańkowska, potwierdza opinię swojej nauczycielki. - Mimo, że z załatwieniem zwolnienia lekarskiego nie miałabym problemu, chcę ćwiczyć - mówi. Wysiłek fizyczny tez jest potrzebny i czasami warto się spocić.
Grażynie Mojsym, dyrektor II LO trudno wypowiadać się na temat zwolnień. - Jeśli uczeń przynosi zaświadczenie od lekarza specjalisty, to nie mam wątpliwości - mówi. - Inaczej jest z lekarzami rodzinnymi, ale i takie muszę respektować.
Beata Kautsch, wicedyrektor IV LO dodaje jeszcze, że wielu uczniów przynosi zwolnionych jest z gimnastyki na podstawie podań napisanych przez rodziców. - Nie wnikamy, czy te zwolnienia są zasadne. Nie możemy natomiast lekceważyć opinii lekarskich - tłumaczy. T już od ich sumienia zależy, czy wypisze zwolnienie osobie, która nie ma problemów ze zdrowiem.