Rozmowa z dr. Arkadiuszem Tofilem, rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie.
• Dotychczasowy rektor prof. Józef Zając wysoko zawiesił poprzeczkę. Nie obawia się pan, że wyjście z jego cienia może być trudne?
– Szanuję dorobek rektora, tym bardziej, że jako prorektor sam miałem udział w jego dokonaniach. Dlatego też nie przewiduję rewolucyjnych zmian w kształcie i obecnym funkcjonowaniu uczelni.
• Oczkiem w głowie prof. Zająca była matematyka i kształcenie lotnicze. Na czym pan chce się skoncentrować?
– Jestem inżynierem i naturalną koleją rzeczy najbliższe są mi specjalizacje inżynierskie. W ich rozwijaniu widzę szanse i przyszłość uczelni. Tym bardziej, że dorobiliśmy się znakomicie wyposażonego Centrum Studiów Inżynierskich w Depułtyczach Królewskich. To dobra baza do umacniania technicznych kierunków i nawiązywania współpracy z firmami wykorzystującymi wysoce zaawansowane technologie. Takich firm w naszej orbicie jest już około 20. Nie ukrywam, że szczególnie oglądamy się na przedsiębiorstwa z branży lotniczej. Jako rektor nie będę mógł też zapominać i o pozostałych kierunkach, takich jak chociażby matematyka czy pedagogika. Myślę, że niedługo przynajmniej jeden z nich uda nam się wynieść na poziom magisterski.
• Wzorem poprzednika szkolenie pilotów i mechaników lotniczych również będzie miało specjalne miejsce w pana polityce?
– Dzięki temu kierunkowi nasza uczelnia stała się rozpoznawalna w kraju. Ponadto efektem jest to, że pod naszym szyldem funkcjonują już certyfikowane ośrodki szkolenia personelu lotniczego oraz technicznej obsługi naziemnej. To przekłada się na pozytywne postrzeganie nas jako partnerów na przykład w ramach produkcji części lotniczych.
• W pana kadencji będą kolejne, uczelniane inwestycje?
– Już zabiegamy o środki na adaptację naszego budynku przy ul. Nowy Świat na akademik. Dałoby to możliwość pozyskania kolejnych, co najmniej 200 studentów z kraju i zagranicy. Na przykład Turcy, zainteresowani nauką pilotażu, co pół roku pytają nas, czy już dysponujemy odpowiednią bazą socjalną.
• Czym będzie zajmował się teraz prof. Zając w PWSZ?
– Na pewno pozostanie u nas jako profesor matematyki. Na pewno też z ramienia szkoły nadal będzie lobbował na rzecz rozwoju przemysłu wydobywczego w naszym regionie. Niezmiennie liczymy też na jego rozległe kontakty w środowiskach naukowych, ale i jako senatora RP również w świecie polityki. Ponadto wierzę, że zdecyduje się stanąć do konkursu na stanowisko prorektora.
• Jeśli tak się stanie, to prof. Zając stanie się podwładnym swojego siostrzeńca – jesteście bowiem kuzynami. Nie prostszy był układ, w którym to starszy był górą?
– Uważam, że jeden i drugi układ jest dobry. Jako kuzyni mamy do siebie zaufanie. Obaj też pełnimy swoje funkcje z wyboru, co sprawia, że ustawowe ograniczenia z tytułu powiązań rodzinnych nas nie dotyczą. Nie ukrywam, że brat mojej mamy zawsze był dla mnie autorytetem, a jeśli chodzi o karierę zawodową – również wzorem do naśladowania.