- Opór kilku właścicieli działek spowodował, że przyznane już pieniądze przepadły - mówi Julian Kapica, dyrektor Dyrekcji Generalnej Dróg Publicznych Oddział Wschód. - Nie zostałyby nam odebrane, gdyby związany z budową obwodnicy proces inwestycyjny rozpoczął się przed końcem 2001 roku.
Stanisław Maksymiuk, wójt gminy Dorohusk obawia się, że jeśli NSA odrzuci skargę, to też jeszcze niczego nie załatwi. - Dokonanie podziału działek pod kątem inwestycji może bowiem również ulec zaskarżeniu przez zainteresowanych najpierw w Samorządowym Kolegium Odwoławczym, a następnie NSA - mówi wójt Maksymiuk. W ten sposób Generalna Dyrekcja może stać się posiadaczem wszystkich potrzebnych jej działek dopiero za 5 lat.
- Nie jesteśmy przeciwko tej inwestycji. Razi nas natomiast, że Urząd Gminy chroni interesy inwestora, zaś nasze są lekceważone - mówi Eugeniusz Kopeć, lider osób nie zgadzających się na inwestycję.
Zaangażowany przez skarżących radca prawny w adresowanej do NSA skardze zżyma się na używanie w tytule inwestycji słowa obwodnica. Jego zdaniem - są na to dowody w postaci dokumentów - stawką jest budowa odcinka drogi ekspresowej z Piask do granicy. Ponadto uważa, że sprzyjający Generalnej Dyrekcji gminni urzędnicy nie potrafią przewidzieć takich nieuchronnych problemów, jak zanieczyszczenie spalinami samochodowymi, hałas czy pękanie, a nawet obsuwanie się ścian budynków. Na tym tle E. Kopeć obietnicę, że jego dom zostanie zabezpieczony specjalnym ekranem, uznał za zakrawającą na ironię.