Od kilkunastu lat lokatorzy Spółdzielni Mieszkaniowej "Eskulap” jeżdżą po prowizorycznej drodze z betonowych płyt.
Połamane płyty, którymi można dojechać do budynków, pamiętają budowę pierwszych bloków. To było prawie osiemnaście lat temu. Do dziś mieszkańcy "Eskulapa” nie doczekali się porządnej drogi. - Na tych płytach nie jeden uszkodził sobie samochód - skarży się pani Barbara. - A gdy tylko trochę popada, grzęźniemy w błocie. Nie sposób dojechać do domu.
Przy prowizorycznej drodze niema też chodnika dla pieszych. Mieszkańcy muszą chodzić między autami. - Najbardziej boimy się o dzieci, bo o wypadek nietrudno - mówi pan Leszek.
Za zaniedbane otoczenie osiedla mieszkańcy winią spółdzielnię. - Nie potrafią zadbać o nasze interesy. I nie chodzi tylko o drogę - denerwuje się pan Marian. - Kilka tygodni temu zabrali chodnik do jednego z bloków. Płytkami z niego wyłożyli parking. Nic ich nie obchodzi, że ludzie muszą chodzić po piachu.
Zarzuty odpiera Mariola Gajewska, członek zarządu spółdzielni. - O drogę zabiegamy, odkąd pamiętam - mówi Gajewska. - Tylko władze miasta mogą zdecydować o jej wybudowaniu. Cierpliwie czekamy na decyzje w tej sprawie.
Wybudowanie nowej ulicy to koszt ponad 3 mln złotych. Według urzędników, miasta na to nie stać. - Sprawę rozwiązałoby dofinansowanie inwestycji ze środków unijnych. Ale Unia nie dotuje budowy dróg wewnętrznych - mówi Krzysztof Tomasik, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich. - Być może trzeba będzie podzielić budowę tej ulicy na etapy. Jednak nie nastąpi to wcześniej niż w przyszłym roku.
Na pocieszenie Mariola Gajewska zapewnia, że do końca wakacji zostanie położony chodnik, który ostatnio rozebrano. Ale nie będzie on z nowej kostki brukowej. - W tym momencie spółdzielnia ma ważniejsze wydatki - tłumaczy. - Zajęliśmy się już remontem dachów i dociepleniem budynków.