W tysiącach złotych liczą się straty wczasowicze znad Jeziora Białego okradzieni przez jednego tylko złodzieja. Mężczyzna działał w wypoczynkowej miejscowości przynajmniej od dwóch miesięcy.
Funkcjonariuszom wystarczył ten jeden ślad, aby dotrzeć do złodzieja. Okazał się nim 26-letni włodawianin. W jego domu mundurowi znaleźli wiele innych kradzionych przedmiotów.
Ustalili, że 26-latek okradał wczasowiczów wielokrotnie. Działał, wykorzystując nieuwagę turystów. Kradł też metodą „na śpiocha”. Z domku letniskowego, w którym spali lokatorzy, ukradł pieniądze i kluczyki do samochodu. Z werandy innego domku, warty 2 tys. zł telefon komórkowy.
Szczytem bezczelności wykazał się jednak okradając kierowcę ciężarówki. 51-latek nie mogąc znaleźć noclegu, postanowił przespać się na pace samochodu. Kabina została otwarta.
Na to tylko czekał rabuś. Gdy kierowca i jego kompan spokojnie spali, złodziej dokładnie przeszukał kabinę. Ukradł nie tylko lornetkę, ale także aparat fotograficzny, komórkę, turystyczna butlę, lodówkę oraz torbę z ręcznikami i ubraniami. Wszystko warte było ponad 2 tys. zł.
Złodziej usłyszał cztery zarzuty kradzieży. Wczoraj prokurator zdecydował, że zostanie objęty policyjnym dozorem. Musi też wpłacić poręczenie majątkowe. 26-latkowi grozi do 5 lat więzienia. (SAD)