Władze Chełma wypowiadają wojnę papierosom, którymi coraz częściej zaciągają się nawet małe dzieci. Wyniki raportu przygotowanego na zlecenia magistratu szokują: cztery procent badanych uczniów po raz pierwszy zapaliła... w przedszkolu.
- Wiedzieliśmy, że w szkołach jest problem z paleniem, ale chcieliśmy zobaczyć, jaka jest jego skala - mówi wiceprezydent Stanisław Mościcki. - Najpierw trzeba zdiagnozować sytuację, a potem dopiero podjąć konkretne działania. Stąd pomysł zrobienia badań.
Wyniki nie nastrajają optymistycznie. Okazuje się, że prawie co trzeci uczeń palił lub pali papierosy. Najwięcej uczniów znających smak tytoniu jest w szkołach ponadgimnazjalnych, prawie 60 procent. Dzieci, po pierwszego papierosa sięgają najczęściej w wieku 14 lat. Pomiędzy 10 a 13 rokiem życiem palenie rozpoczęło 41 procent badanych uczniów. O połowę mniej spróbowało tytoniu miedzy 7 a 10 rokiem życia. Cztery procent badanych przyznało, że tytoniowa inicjacja miała miejsce już w przedszkolu.
Licealista Tomek pali od dwóch lat. - Pół paczki dziennie, nie więcej - zastrzega. - W szkole najczęściej idziemy na fajkę do toalety, ale zdarza się, że wychodzimy za bloki.
Chłopak podkreśla, że organizowane na lekcjach pogadanki na temat szkodliwości palenia, do niego nie przemawiają. - Niby jak? Najpierw nauczyciel mówi mi, żebym nie palił, a potem widzę go z papierosem w pokoju nauczycielskim. Co innego mówi, co innego robi - wyjaśnia Tomek.
- Rzeczywiście, mieliśmy sygnały, że nauczyciele palą w szkole - mówi Mościcki. - Dlatego przypomniałem dyrektorom, że zakaz dotyczy nie tylko uczniów, ale także pracowników. Ci ostatni powinni dawać uczniom dobry przykład.
Mościcki dodaje, że wyniki badań posłużą do opracowania kampanii antynikotynowej, która będzie realizowana w szkołach w przyszłym roku. - Na efekty trzeba będzie na pewno poczekać, ale najważniejsze to zacząć walkę - mówi wiceprezydent, który z papierosami rozstał się definitywnie 30 lat temu.
Niestety, walka nie zapowiada się łatwo. - Sytuację komplikuje fakt, że palenie papierosów jest jednym z najbardziej akceptowanych nałogów, także przez rodziców palących uczniów - mówi Wiesława Bielak, wicedyrektor I Liceum Ogólnokształcącego w Chełmie. - A bez wsparcia ich i lekarzy rodzinnych szkoła sama sobie nie poradzi. Choć, oczywiście, staramy się. Myślę, że naszym uczniom dużo do myślenia dało ostatnie spotkanie z lekarzami z instytutu onkologii.
Z raportu wynika, że chełmska młodzież najczęściej pali na ulicy lub podwórzu, ale także w lokalach. Rzadziej robi to w szkole i w domu. W ankietowanej grupie, co czwarty uczeń przyznał, że rodzice wiedzą o jego nałogu. Jednak niespełna 40 procent rodziców na to w jakikolwiek sposób zareagowało.