Dziś pierwsza w regionie rozprawa w tzw. sprawie 203. SP ZOZ w Chełmie żąda od oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia w Lublinie zwrotu pieniędzy wydanych na ustawową podwyżkę dla personelu
Wśród innych, którzy pozwali NFZ są: Szpital im. Jana Pawła z Zamościa (żąda zwrotu 10,4 mln zł), Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego z Białej Podlaskiej (1,9 mln zł), Wojewódzki Szpital Specjalistyczny przy al. Kraśnickiej w Lublinie (12,5 mln zł).
„Ustawa 203” została uchwalona pod koniec 2000 r. Do dziś wywołuje emocje, bo ustawodawca nie wskazał źródła jej finansowania. Nikt nie ma na nią pieniędzy. Niektóre szpitale zrealizowały podwyżki, pogłębiając zadłużenie. W innych, w których ich nie wypłacono, personel dochodzi praw w sądzie. W ub. roku Sąd Rejonowy w Chełmie skierował sprawę do Trybunału Konstytucyjnego. Na czas wydania orzeczenia inne sądy zawiesiły sprawy. TK orzekł, że ciężar podwyżki powinien ponieść budżet państwa. A skoro budżet państwa to kasy chorych, a teraz ich spadkobierca, czyli fundusz zdrowia. W ubiegłym miesiącu doszło do precedensu. Krakowski szpital wygrał z lokalnym oddziałem NFZ proces o zwrot 3 mln zł wydanych na podwyżki. Wyrok nie był prawomocny. Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało apelację.
Kto ma większe szanse? Czy stać was na przegraną? – zapytaliśmy strony dzisiejszego procesu
- Sąd rozstrzygnie o szansach. Będziemy się starali wygrać, gdyż kasa chorych, a obecnie NFZ nigdy nie ustalał wysokości funduszu płac w szpitalach, a finansował jedynie wykonywane przez nie usługi medyczne. Ewentualna przegrana spowoduje zmniejszenie puli środków przeznaczonych dla świadczeniodawców. Czyli cięcia w kontraktach. •
Jacek Solarz - dyr. SP ZOZ w Chełmie
- Szanse są równe. Nasza sprawa jest taka sama, jak ta w Krakowie. Liczę więc, że także lubelski sąd, podobnie jak tamten, zawyrokuje na korzyść szpitala. Na przegraną nas nie stać. •