Koledzy ze służby pożegnali w czwartek funkcjonariusza Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej, który popełnił samobójstwo. Trwa już prokuratorskie śledztwo w tej sprawie.
Do tragedii doszło w poniedziałek nad ranem w pobliżu miejscowości Husynne. Funkcjonariusz wraz z koleżanką patrolował samochodem terenowym granicę między Dorohuskiem a Dubienką. W pewnym momencie zatrzymał auto i powiedział, że musi pójść do lasu za potrzebą. Długo nie wracał, dlatego zaniepokojona funkcjonariuszka wezwała dodatkowe patrole. Wkrótce znaleźli kolegę opartego o drzewo z przestrzeloną głową. Obok mężczyzny leżał jego pistolet, znaleziono też łuskę wystrzelonego pocisku.
– Ten funkcjonariusz służył u nas od kilku lat, wiele razy był nagradzany za dobrze pełnioną służbę. Był też lubiany przez kolegów. Nie prowadzono wobec niego żadnych wewnętrznych postępowań dyscyplinarnych – mówi podporucznik Dariusz Sienicki, rzecznik komendanta NOSG.
W sprawie prowadzone jest już postępowanie wyjaśniające. – Powołana została specjalna komisja. W jej skład wchodzą zarówno nasi przedstawiciele, jak też funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych Straży Granicznej. Na tym etapie trudno oczywiście powiedzieć, kiedy poznamy jego wyniki – dodaje Sienicki.
Swoje śledztwo prowadzi też prokuratura. – Wszczęliśmy je w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie. Śledztwo prowadzimy w kierunku art. 151 kodeksu karnego, czyli sprawdzamy, czy ktoś nie przyczynił się do samobójstwa – mówi Leszek Wieczerza, prokurator rejonowy w Chełmie.