Podczas kilkudniowej wyprawy ekolodzy chcą dotrzeć do samorządowców, mieszkańców i turystów. I uświadomić im zagrożenia wynikające z działalności górniczej w okolicach Poleskiego Parku Narodowego. – Nasza wyprawa jest wezwaniem do rozmowy, czy Polesie ma być po lesie, czy po węglu – podkreśla Krzysztof Gorczyca.
Aktywiści nie mają wątpliwości, że zapadliska na terenach górniczych i plany wydobycia węgla z nowych terenów zaburzają ekosystem w okolicy Poleskiego Parku Narodowego.
– Polesie, wraz z częścią ukraińską i białoruską, to jeden z ważniejszych przyrodniczo terenów w Europie. Jest on ściśle uzależniony od stosunków wodnych – mówi Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. – Górnictwo odbywa się 1000 metrów pod ziemią, ale ma ścisły związek z tym, co się dzieje na powierzchni, gdzie tworzą się zapadliska. Nie jest to obojętne dla przyrody, dla rolnictwa czy poziomu wody w studniach.
O tym, że działalność górnicza ma negatywny wpływ na środowisko, mówi też Jarosław Szymański, dyrektor Poleskiego Parku Narodowego w Urszulinie.
– Gdy jedzie się na przykład z Urszulina przez Garbatówkę i Nadrybie, zmiany są widoczne gołym okiem – mówi dyrektor PPN.
– Tworzą się zapadliska, sztuczne zbiorniki wodne, bo woda przedostaje się z jednych miejsc w drugie. Często pojawiają się demagogiczne wypowiedzi, że przecież nic strasznego się nie dzieje, bo ta woda wciąż jest. Ale na terenie Polesia procesy tworzenia zbiorników, torfowisk zachodziły przez 10 tys. lat. A to, co widzimy, to efekt kilkudziesięciu lat działalności człowieka. Przy takim tempie zmian o charakterze antropogenicznym, torfowiska na Polesiu mogą zacząć znikać dużo szybciej niż trwał proces ich powstawania – nie ma wątpliwości dyr. Szymański.
Krzysztof Gorczyca zwraca uwagę nie tylko na plany Bogdanki dotyczące eksploatacji kolejnych złóż, ale też na australijską firmę Balamara, która stara się o koncesje na obszarze 137 km kw.
– W czasie kryzysu klimatycznego woda jest cenniejsza niż węgiel. I w tym momencie wchodzi zbawca na białym koniu, z Australii, który chce tu wybudować kolejne trzy kopalnie tuż przy samym Bagnie Bubnów, obiecując pracę i rozwój. Ale te tereny mają szansę na większy rozwój bez tej dewastacji – przekonuje aktywista.
Podczas kilkudniowej rowerowej Ekolodzy wyprawy będą odwiedzać urzędy gmin, rozmawiać z mieszkańcami i turystami, by uświadamiać im niekorzystne zmiany dla środowiska. Kulminacyjnym punktem ma być żywa wstęga chroniąca tereny PPN. Happening rozpocznie się w niedzielę, 26 czerwca, o godz. 16.45 w siedzibie PPN w Urszulinie przy u. Chełmskiej.
A o godz. 17 aktywiści zapraszają na koncert „Pieśni dla bagien”.