Kierowca z Wlodawy mial zawieLc na Slowacje poduszki. Ale zatrzymal sie w niewielkiej wsi w woj. lódzkim. Pil tam 10 dni. A gdy zabraklo mu pieniedzy na balowanie, zacząl sprzedawac towar z paki.
Policjanci ustalili tymczasem, ze auto jest zaparkowane przy trasie K-8 w poblizu jednego z barów.
Kierowcy nie bylo w poblizu. Po krótkich poszukiwaniach odnaleziono go we wsi Zawada. Byl pijany. – Ale mial sie jak najlepiej – podkreśla Dutkiewicz.
Kierowca to 39-letni mieszkaniec Wlodawy, który pracowal w firmie transportowej z Grodziska. To do niej nalezalo poszukiwane auto. Policjanci ustalili, ze podczas gdy TiR stal sobie spokojnie przy trasie, mezczyzna… pil w okolicznych barach. Niekoncząca sie impreza trwala juz od 10 dni.
Kiedy mezczyLnie zabraklo pieniedzy, zacząl sprzedawac ladunek, który mial na pace. – Sprzedal poduszki za lączną kwote 2 tys. zl – tlumaczy Dutkiewicz. – To mu jednak nie wystarczylo. Za kolejne 2 tys. zl sprzedal 600 litrów oleju napedowego z prowadzonej przez siebie ciezarówki.
W chwili zatrzymania mieszkaniec Wlodawy byl pijany – mial ponad 1 promil alkoholu. Policjantom wyjaśnil, ze mial zawieLc towar na Slowacje. Ostatecznie ciezarówke odebral jej wlaściciel. A kierowca trzeLwial dziś w komisariacie w Tomaszowie. Czeka go przesluchanie. (MB)