Niewielkimi plakacikami rozwieszonymi w całym mieście zwołują się kibice Chełmianki. Celem jest niedzielny wyjazd na mecz z Unią Hrubieszów. Spotkanie, podczas którego burdy kibiców są niemal pewne.
Przesunięcie terminu nie zmienia jednak faktu, że najbliższe spotkanie Chełmianki i Unii dostarczy sporo emocji przede wszystkim siłom porządkowym. Kibice obu klubów zaliczają się nawzajem do grupy "kos”, a więc wrogów, których zwalczać należy wszelkimi sposobami. W tych barbarzyńskich porachunkach pseudokibice mają już na sumieniu zniszczone autokary i radiowozy. Liczby osób, które po kolejnych spotkaniach odniosły obrażenia, nikt nawet nie próbuje liczyć.
- Nasza rola w tym wszystkim jest żadna - twierdzi Zieliński. - Nie ma klubu kibica, na który moglibyśmy mieć wpływ. Oni sami się organizują. Klub może tylko ściśle współpracować z policją, która zabezpiecza to co dzieje się poza stadionem.
Zdaniem kierownika drużyny, władze Chełmianki mogą jedynie zaapelować do kibiców o unikanie awantur i zachowanie zdrowego rozsądku. Kibice jednak robią swoje i w sposób planowy. Po prostu telefonicznie ustawiają walki już poza stadionami. Najczęściej gdzieś na trasie pomiędzy Hrubieszowem a Chełmem. Z informacji publikowanych w Internecie wynika, że w walkach udział bierze 9-10 kiboli.
- Bez względu na ostateczny termin tego meczu będziemy do niego przygotowani - mówi nadkomisarz Henryk Marciniak, rzecznik prasowy komendanta chełmskiej policji. - Jakie ostatecznie środki zastosujemy w przypadku tego meczu, będzie wiadomo bezpośrednio przed jego terminem.
Z zapowiedzi nadkomisarza Marciniaka wynika, że jeżeli policja otrzyma informację o ewentualnym ustawieniu bójki na trasie, kibice dostaną eskortę. - Nie będzie łatwo - przyznaje jeden z kibiców Chełmianki.
Z nieoficjalnej strony www. „Unii”
(Pisownia oryginalna)