Po 13 miesiącach pełnienia obowiązków dyrektora Muzeum Chełmskiego Krystyna Mart przegrała konkurs na to stanowisko. Oprócz niej ubiegał się o nie Krzysztof Telepko z Włodawy i Longin Tokarski, podwładny K. Mart. I to jego komisja wybrała.
Protokół z tego zebrania muzealnicy przekazali Krzysztofowi Grabczukowi, prezydentowi Chełma. Poza wynikami głosowania wyrazili w nim swoje zaniepokojenie stwierdzeniem swoich związkowych przedstawicieli w komisji konkursowej, że zdanie załogi nie jest dla nich wiążące.
– Głosowałam zgodnie ze swoim sumieniem i nie mam sobie nic do zarzucenia – mówi Ewa Krawczyk, przewodnicząca zakładowej „Solidarności”.
Zwolennicy Krystyny Mart na stanowisku dyrektora są przekonani, że E. Krawczyk, podobnie jak Marek Kokosiński, sekretarz organizacji związkowej głosowali wbrew woli większości załogi. Dlatego też na wieść o wyborze Tokarskiego zwołali wczoraj zebranie związkowe, podczas którego odwołali z Zarządu Związku oprócz wymienionych także Tokarskiego. Uznali, że trójka ta sprzeniewierzyła się interesowi załogi. Zadaniem nowo wybranych władz ma być wystąpienie do prezydenta Chełma, by jeszcze raz rozważył obsadę dyrektorskiego stanowiska w muzeum.
– Krysia ma na swoim koncie imponujący dorobek zawodowy, potwierdzony prestiżowymi nagrodami – mówi jeden z pracowników muzeum, który z naturalnych względów wolał nie występować z imienia i nazwiska. – Pełniąc obowiązki dyrektora udało jej się przywrócić placówce płynność finansową. Zażegnała wewnętrzne konflikty, stworzyła warunki dla wielu wartościowych przedsięwzięć wystawienniczych i wydawniczych. Po latach posuchy potrafiła nawet wygospodarować pieniądze na zakupy nowych eksponatów. W muzeum po prostu zaczęło dziać się dobrze.
Tokarski był już dyrektorem Muzeum Chełmskiego w latach 1992–2000. Pracownicy wspominają jego rządy jako okres marazmu, wewnętrznych konfliktów i biurokracji nie- sprzyjającej indywidualnym inicjatywom.