Chełmski radny Paweł Białas, na co dzień trener sztuk walki, był oskarżony o to, że grożąc wyrządzeniem krzywdy zmuszał Łukasza D. do zwrotu 100 zł wraz z samowolnie naliczonymi odsetkami, lżył go i dwukrotnie opluł. Sąd właśnie uznał szkodliwość tych czynów za znikomą i postępowanie umorzył.
Zgodnie z wersją oskarżonego, Łukasz D. najpierw zwrócił się do niego na Facebooku z pytaniem, czy pomoże mu w zbiórce nakrętek na rzecz chorej dziewczynki. Białas obiecał mu, że zaprzyjaźniony grafik wykona promujące akcję ulotki i plakaty. Za tę usługę Łukasz D. miał zapłacić pieniędzmi, jakie miał zebrać w swoim ówczesnym zakładzie pracy. Grafik nie otrzymał od niego jednak ani złotówki.
Niedługo po pierwszym kontakcie Łukasz D. ponownie zwrócił się do radnego, tym razem prywatnie, prosząc go o pożyczenie 200 zł. Białas pożyczył mu mniej – 100 zł. Później, nie mogąc odzyskać pieniędzy, opluł dłużnika. Pech chciał, że incydent zarejestrowała kamera monitoringu chełmskiego więzienia.
– Długo wierzyłem temu człowiekowi – mówi radny. – Przekazałem mu część gotowych ulotek i plakatów. Resztę porozlepialiśmy i rozdaliśmy z moimi zawodnikami. Uważałem, że wspólnie robimy coś dobrego. Niestety, bardzo się zawiodłem. Dłużnik nie zamierzał oddać ani prywatnego długu, ani pieniędzy, które miały trafić do grafika.
W końcu Białas zaczął wzywać dłużnika do uregulowania należności, uciekając się nawet do gróźb. Zapowiedział też, że każdy tydzień zwłoki będzie kosztował go kolejne 100 zł. Myślał, że w ten sposób go zdopinguje.
– Rzeczywiście zwlekałem z oddaniem długu – przyznał jeszcze w grudniu Łukasz D. – Gdyby Białas zachowywał się normalnie, na pewno byśmy tę sprawę załatwili. Ale on w SMS-ach zaczął grozić, że mnie połamie, zabije, że ucierpi moje dziecko, a dług sprzeda Czeczenom. W końcu napadł na mnie pod więzieniem i dwukrotnie mnie opluł. Nie mogłem tego puścić płazem. Poszedłem na policję.
W marcu tego roku Sąd Rejonowy w Chełmie skierował tę sprawę do mediatora sądowego. Strony wyraziły na to zgodę, ustaliły warunki i ostatecznie podpisały umowę mediacyjną. Sam Białas wyraził ubolewanie i skruchę oraz przeprosił pokrzywdzonego. Ten z kolei przeprosiny przyjął i oświadczył, że wycofa zarzuty postawione w akcie oskarżenia. W zamian domagał się zadośćuczynienia finansowego za poniesione straty fizyczne, psychiczne i moralne w kwocie 2 tys. zł. Oskarżony na ten warunek przystał, jak również zadeklarował, że pozostawi Łukasza D. w spokoju.
Już na rozprawie pokrzywdzony podtrzymał wniosek o umorzenie postępowania i potwierdził przyjęcie 2 tys. zł od Białasa. Sąd docenił to, że postępowanie mediacyjne zostało przypieczętowane umową. Zważył też, że mimo bezprawnych działań ze strony oskarżonego w celu odzyskania długu, pokrzywdzony nie przekazał mu żadnych kwot na poczet samowolnie naliczonych odsetek. Ponadto zachowanie oskarżonego ograniczające się do SMS-owych gróźb karalnych i opluciu pokrzywdzonego nie skutkowało powstaniem u niego jakichkolwiek obrażeń ciała, jak również nie odbiło się w sposób znaczący na jego psychice. Słowem oskarżony nie wyrządził mu żadnej trwałej szkody. Biorąc to wszystko pod uwagę sąd stanął na stanowisku, że Białas nie zasłużył na szczególne potępienie.