14 tys. mieszkańców Włodawy nie ma wody, bo rury zostały skażone. Nie pracują przedszkola, piekarnie i bary. Ze sklepów zniknęły całe zapasy minerelnej. Nie wiadomo, jak długo woda z kranów będzie skażona.
– To jakaś paranoja – narzeka Mieczysława Stefańska – Nikt nic nie wie. Podobno rozdają gdzieś jakieś ulotki, ale ja ich nie dostałam. W sklepach brakuje już wody. Kto mógł, pojechał zaopatrzyć się w Chełmie.
Bez pitnej wody są także mieszkańcy okolicznych wsi: Suszna, Kolonii Suszno i Szuminki. Na razie nie wiadomo, w jaki sposób bakterie znalazły się w miejskim wodociągu.
– Wykryliśmy je podczas rutynowych badań – mówi Bożena Niewiarowska-Łobacz, powiatowy inspektor sanitarny we Włodawie – Nie znamy też źródła skażenia. Na szczęście problem jest tylko z jedną z pięciu studni głębinowych, które zaopatrują miasto w wodę.
Skażone ujęcie jest oczyszczane.
Sklepy mogą sprzedawać tylko produkty hermetycznie opakowane. Zamknięte będą piekarnie i cukiernie. Pieczywo do sklepów zostanie dostarczane spoza miasta.
Zabronione jest używanie wody do przygotowywania posiłków w barach i restauracjach. – Jedyne, co mogę sprzedać, to piwo w jednorazowych kuflach – mówi Wiesław Orzeszko, właściciel "Karczmy u Jędrka”.
Dzisiaj we Włodawie obradował sztab kryzysowy. Zdecydowano, że przedszkola będą nieczynne aż do poniedziałku włącznie.
– Szkoły mają pracować normalnie, ale uczniowie nie dostaną obiadu – mówi Jerzy Wrzesień, burmistrz Włodawy. – Szpitalna stołówka również będzie nieczynna. Myślimy o cateringu. Szpital ma własne ujęcie wody, ale zorganizujemy tam również dodatkowe transporty.
O potencjalnym zagrożeniu są powiadomieni wszyscy lekarze. Mają zwracać uwagę na objawy żołądkowo-jelitowe u pacjentów.