Prokuratura znalazła ślady pozwalające przypuszczać, że Andrzej Tomza, znany chełmski rusznikarz, został jednak zamordowany. Do niedawna sądzono, że mężczyzna zginął w wyniku nieszczęśliwego wypadku.
Przypominamy. W połowie lipca ciało martwego, 75-letniego Tomzy, reprezentanta Polski w strzelectwie na Igrzyskach Olimpijskich w Rzymie, znalazła w przydomowym ogrodzie kobieta od lat prowadząca jego dom. Na lewej skroni widoczny był ślad po kuli. – W czasie sekcji wyjęto nabój, jak się okazało wystrzelony z kbks-u – mówi Jolanta Antonowicz, prokurator, która zajmuje się tą sprawą. – Jego kaliber nie pasował do żadnej broni znalezionej w mieszkaniu denata.
Antonowicz czeka na opinię balistyka, który ma ustalić, z jakiej odległości i pod jakim kątem oddano strzał. Biegły medycyny sądowej tego nie określił. Jest to o tyle ważne, że w ogrodzie nie znaleziono żadnych śladów świadczących o tym, że poza gospodarzem i jego gospodynią ktoś tam jeszcze był.
(bar)