Urszulin. Rozpędzone auto najpierw uderzyło w bok audi, a potem czołowo zderzyło się z polonezem. Choć z samochodów została tylko pogięta blacha, dwóch kierowców wyszło z wypadku bez szwanku. Trzeci jest ranny, ale będzie żył.
– W poniedziałek wieczorem 22-letni Ukrainiec, Vitaliy M. jechał zbyt szybko swoim audi i wyjeżdżając z łuku jezdni zaczął wyprzedzać jadące przed nim audi – mówi Bożena Chomiczewska z włodawskiej policji. – Wtedy uderzył w jego bok, a potem czołowo zderzył się z polonezem.
Jako pierwsi na miejscu pojawili się strażacy z OSP w Urszulinie. Po tym, co zobaczyli, spodziewali się najgorszego.
– Samochody były doszczętnie rozbite – mówi kpt. Waldemar Makarewicz, rzecznik włodawskiej straży pożarnej. – W polonezie siedział mężczyzna. Mimo, że drzwi były otwarte, nie opuszczał auta. Jak się potem okazało miał połamaną nogę i prawdopodobnie był w szoku.
27-letni kierowca poloneza ma wstrząśnienie mózgu, złamaną kość udową, otwarte złamanie rzepki i stłuczenia.
– Ale i tak może mówić o szczęściu – mówi jeden z lekarzy we Włodawie. – Czeka go jeszcze operacja, ale jego stan jest stabilny. Nie ma zagrożenia dla życia.
– Tu kierowcy mieli naprawdę farta. Przy czołowym zderzeniu siła uderzenia znacząco się zwiększa. I nawet, gdy reakcja ratowników, tak jak w tym przypadku, jest błyskawiczna, nie zawsze udaje się uratować ludzi – mówi Makarewicz. – Myślę, że nie bez znaczenia była też wielkość aut. Gdyby samochody były mniejsze, kierowcy nie mieliby szans.
Wszyscy trzej kierowcy byli trzeźwi. Za spowodowanie wypadku odpowie 22-letni Ukrainiec. Został zatrzymany w policyjnym areszcie. Grozi mu do 3 lat więzienia.