Rozmowa z Mariuszem Materą, wokalistą zespołu Szalom Chełm
• Zespół zgłosił się do popularnego programu „Mam talent”. Z potrzeby weryfikacji?
– Traktujemy to jako przygodę, wyzwanie i kolejne doświadczenie w naszych muzycznych karierach. Powiedzieliśmy sobie, dlaczego nie?
• Co trzeba zrobić, aby dostać się do tego programu?
– Wystarczyło przesłać organizatorom fragment naszego koncertu utrwalonego kamerą. Z założenia chodziło o amatorski materiał, choćby wykonany telefonem komórkowym. Nasz filmik chyba się spodobał, skoro otrzymaliśmy zaproszenie na casting jurorski.
• Udało się?
– Tego jeszcze nie wiem. Wiem natomiast, że w jednym z emitowanych we wrześniu odcinków castingowych na pewno pojawi się Szalom Chełm.
• Szalom Chełm to…
– Poza mną w skład zespołu wchodzą Bogdan Depta – akordeon, Krzysztof Kostrubiec – skrzypce, Marian Skiba – kontrabas, Sławomir Piędzia – klarnet, Krzysztof Jasiuk – piano i Dariusz Tokarzewski – gitara. Najlepiej czujemy się i brzmimy, kiedy na scenie występujemy w pełnym składzie.
• Kiedy zaczęło się wasze wspólne granie?
– Zespół powstał w 2012 r. Przyznaję, że był to efekt mojej fascynacji kulturą i muzyką żydowską, począwszy od tej najbardziej znanej, czyli klezmerskiej po sefardyjską.
• Jakie nadzieje wiążecie z waszym udziałem w programie „Mam talent”?
– Bez względu na to, jakie wywrzemy wrażenie na jurorach, to i tak ten udział daje nam okazję do zaprezentowania się szerokiej publiczności. A to dla muzyków jest przecież najważniejsze.