W Zespole Szkół Technicznych uczniowie siedzą na lekcjach w kurtkach. We wtorek pracownicy sanepidu stwierdzili, że w poszczególnych pomieszczeniach temperatury wahają się przedziale od 15 do 17,6 stopniu Celsjusza. W takich warunkach dyrekcja placówki ma już prawo zawiesić zajęcia.
– Na przykład w szatni rozciągnęliśmy pod sufitem folię, by woda nie skapywała na ubrania uczniów – mówi Janusz Najda, zastępca dyrektora zespołu. – Na więcej po prostu nas nie stać.
Kierownictwo szkoły liczy na pomoc ze strony miasta. Wczoraj dyrektor Barbara Baluk uzyskała w Urzędzie Miasta zapewnienie, że wraz z końcem sezonu grzewczego szkoła otrzyma finansowe wsparcie. W rachubę wchodzą przede wszystkim pieniądze na zakup materiałów. Wykonawstwo szkoła gotowa jest wziąć na swoje barki. Na początek, na remont dachu i wymianę instalacji grzewczej.
– Obowiązki dyrektora zespołu objęłam niedawno i przyznaję, że skala potrzeb mnie zaskoczyła – mówi dyrektor Baluk. – Nie zamierzam się jednak poddawać. Podbudowało mnie chociażby to, że z inicjatywy ponad 120 naszych nauczycieli powołujemy właśnie „Jedynkę”, czyli Stowarzyszenie na rzecz Zespołu Szkół Technicznych. Wszyscy jak jeden mąż gotowi są odpisać na jego konto jeden procent od należnego podatku
Dyrektor zajęć lekcyjnych prawdopodobnie nie zawiesi. Zezwoliła natomiast rozjechać się do domów uczniom mieszkającym w niedogrzanym internacie. Spośród 104 mieszkańców na miejscu zostało tylko 44.
– Tych uczniów, którzy pomimo wszystko zdecydowali się nadal mieszkać w internacie i uczęszczać na zajęcia zgrupowaliśmy w najcieplejszych pokojach – mówi Najda,. – Udostępniliśmy im też grzejniki, którymi dogrzewają pokoje. Za radą sanepidu nasi podopieczni mogą zamawiać w szkolnej stołówce tyle porcji zupy, ile są w stanie zjeść.