Bazylika Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Chełmie odkrywa kolejne tajemnice. Archeolodzy dotarli do płyty nagrobnej Teodora Seliwanowa z 1523 roku.
– Płyta leży na progu narteksu, czyli krytego przedsionka, wejścia do XIII-wiecznej cerkwi ufundowanej przez króla Daniela Romanowicza. Nie wiemy czy jest to płyta kryjąca pochówek Teodora i jego matki, czy też została położna ku pamięci znamienitego obywatela Chełma. Wszystko wyjaśni się po eksploracji wnętrza – mówi Stanisław Gołub.
Płytę wykonano z litego kamienia, który pod wpływem czasu pękł na pół. – Podniesiemy jedną część, by zajrzeć do wnętrza i zbadać czy kryje szczątki Seliwanowów. Operacja jest trudna ze względu na wagę płyty – mówi Gołub.
Wiadomo także, że bazylika była bogato zdobionym obiektem, który łączył wpływy bizantyjskie z kulturą zachodu.
– Wydobyliśmy kolejne fragmenty szkliwionych płytek podłogowych oraz fragmenty witraży. A także ślady podłogi z drewna z wieków XVI i XVII, kiedy cerkiew była użytkowana przez unitów – dodaje Stanisław Gołub.
Badania chełmskiej bazyliki to jeden z największych projektów międzynarodowych archeologicznych prowadzonych obecnie w Polsce. Jest zaplanowany na pięć lat. – Ten i przyszły rok spędzimy wewnątrz Bazyliki i w kryptach pod nią – dodaje Stanisław Gołub.
Prace są prowadzone w ramach polsko-ukraińskiego projektu "Poszukiwanie, identyfikacja i rozpoznanie naukowe najstarszej świątyni Bogurodzicy wybudowanej w Chełmie przez króla Daniela Halickiego”. Archeolodzy liczą, że natrafią na grób fundatora cerkwi – Daniela Romanowicza, jego rodziny, synów i wnuka, oraz biskupów unickich, w tym najbardziej znanego Jakuba Suszy.