W tym roku wolontariuszy z puszkami spotkamy na obu chełmskich nekropoliach.
- Kiedy po raz pierwszy zorganizowaliśmy kwestę, nawet się nie spodziewaliśmy, że utrwali się ona jako doroczna akcja - mówi Paweł Wira, prezes chełmskiego TOnZ. - Dzięki temu udało się nam uratować osiem nagrobków oraz poddać konserwacji najstarszą znalezioną na cmentarzu płytę nagrobną z 1810 r. Na liście mamy jeszcze ponad 30 XIX-wiecznych grobów, które wymagają pilnej konserwacji.
Od początku kwestarzami byli nie tylko członkowie TOnZ, ale też młodzież z I LO, nauczyciele, samorządowcy, a nawet parlamentarzyści. W tym roku z puszką do ludzi gotowa jest wyjść poseł Beata Mazurek. Mało tego, obiecała, że przyprowadzi ze sobą kilkanaście osób.
- Dla nas to znakomita wiadomość - cieszy się Wira. - Być może dzięki dodatkowemu wsparciu będziemy mogli wysłać kwestarzy nie tylko na zabytkowy cmentarz przy ul. Lwowskiej, ale i ten przy ul. Mościckiego.
Na pięć minut przed kwestą towarzystwo ma już pieniądze na odbudowę ceglanego pomnika zmarłego w 1893 r. Jakuba Suszyńskiego. Problem w tym, że nie miało gdzie zamówić odpowiednio uformowanej i odpornej na warunki klimatyczne cegły. W końcu producent znalazł się aż na Śląsku. Z uwagi na porę roku i obawę, że tylko patrzeć, jak nadejdą mrozy, Wira chce złożyć u niego zamówienie na materiał dopiero wiosną.
Zabytkowe groby, niestety, najczęściej nie mają już opiekunów. Dlatego młodzież skupiona w działającym przy I LO Kole TOnZ z własnej woli zobowiązała się sprzątać otoczenie odrestaurowanych już pomników.
- Podziwiam tych uczniaków - mówi pani Leokadia, która na cmentarzu przy ul. Lwowskiej odwiedza grób męża. - Tacy jeszcze młodzi, a tyle już w nich szacunku do przeszłości i człowieka.
Odnawianie zabytkowych grobów jest kosztowne. Jednorazowo to wydatek rzędu około 12 tys. zł. Dotyczy to jedynie ceglanych i kamiennych nagrobków, gdyż remont tych żeliwnych kosztuje dwa i pół raza więcej. Dlatego też ich konserwacja odkładana jest na lepsze czasy.