Canan A. postawił na nogi polską i niemiecką policję. Uciekł od żony, by uwić sobie ciepłe gniazdko w gminie Stary Brus w powiecie włodawskim.
Poszukiwania obcokrajowca ruszyły pełną parą przed miesiącem. Sygnał nadszedł z ambasady tureckiej. Dyplomaci zawiadomili Komendę Stołeczną Policji o uprowadzeniu obywatela Turcji, 37-letniego Canana.
Ojciec Turka utrzymywał, że o porwaniu świadczy treść SMS-ów, które docierały do rodziny od porywaczy. Numer, z którego przychodziły, zaczynał się od +48, co dowodzi, że wysłano je z Polski.
Funkcjonariusze z warszawskiego wydziału zajmującego się walką z terrorem kryminalnym i zabójstwami skontaktowali się z żoną Canana w Turcji. - Kobieta potwierdziła odebranie kilku SMS-ów od porywaczy - dodaje Sokołowski. - Była zrozpaczona, gdyż nie żądali od niej okupu, a potem w ogóle zerwali kontakt.
Policjanci sporządzili listę osób, z którymi mężczyzna mógł się kontaktować w Polsce. Podejrzewali, że to właśnie oni stali za porwaniem. Dane tych ludzi zostały rozesłane na przejścia graniczne. Do poszukiwań została też włączona niemiecka policja, ponieważ jedna z hipotez zakładała, że Turek mógł w międzyczasie tam trafić.
Wszystko wyjaśniło się w nocy z piątku na sobotę. Na przejściu granicznym w Zgorzelcu pogranicznicy zatrzymali człowieka z listy rozesłanej na granice. Mężczyzna rzeczywiście wiedział, co się stało z Turkiem. Opowiedział, że przyjechał on do Polski i zamieszkał w Domniczynie, w gminie Stary Brus. Pracował w barze w sąsiedniej gminie i bardzo zaprzyjaźnił się z jedną z kobiet. A sąsiedzi mówią o nich same dobre rzeczy.
- Widywałem go przez plot, jak kręcił się po gospodarstwie dziewczyny, u której mieszkał - mówi jeden z mieszkańców Domniczyna. - Dużo jej pomagał. To była zgodna para.
Jak podaje Sokołowski, Turek nie miał zamiaru wracać do swojego kraju. A żeby usprawiedliwić jakoś swoją nieobecność u boku małżonki, zaczął do niej wysyłać SMS-y od rzekomych porywaczy. Uciekinier ostatecznie wrócił jednak do żony. I choć od kilku tygodni przebywają razem w Niemczech, rodzina nie poinformowała nikogo, że poszukiwania są już niepotrzebne.
Policja niemiecka potwierdziła już odnalezienie Canana A.