Do tej pory Politechnika Rzeszowska była jedyną w kraju uczelnią kształcącą pilotów dla lotnictwa cywilnego.
Obie uczelnie poróżnił zapis w aktualnym projekcie budżetu państwa. Po raz pierwszy PWSZ została uwzględniona nie tylko w rozdziale dotyczącym szkolnictwa wyższego, ale również Ministerstwa Transportu. Resort chce przeznaczyć na szkolenie studentów pilotażu 568 tys. zł.
- W taki sposób dotowany był jedynie Wydział Mechaniki i Lotnictwa Politechniki Rzeszowskiej - mówi Zygmunt Gardziński, dyrektor gabinetu rektora PWSZ. - Zapisana w projekcie kwota pozwoli całkowicie sfinansować praktyczne wyszkolenie kilkunastu pilotów.
To, że ministerstwo dostrzegło i doceniło chełmską uczelnię spowodowało, że Politechnika Rzeszowska otrzyma na szkolenie pilotów nieco mniej pieniędzy. Z tego powodu uczelnia ta podniosła larum, że chełmski konkurent odziera ją z dotacji. Skuteczne, skoro po jej stronie murem stanęli rzeszowscy politycy i dziennikarze.
- Sprawy zaszły tak daleko, że nie pozostało nam nic innego, jak wezwać na pomoc chełmskich i lubelskich parlamentarzystów. Chcemy, żeby dopilnowali naszych interesów w Sejmie i Ministerstwie Transportu - dodaje Gardziński. - A naszym adwersarzom poradziliśmy, aby porównali, ile kosztuje wyszkolenia pilota u nich, a ile u nas.
Strzał był celny, jeśli zważyć, że z oceny prof. Józefa Zająca, rektora PWSZ, wynika, że w chełmskiej uczelni koszty te są o około 70 proc. niższe niż w Rzeszowie. Powód takiej dysproporcji Zając tłumaczy różnicami w organizacji studiów. System, jakiego dopracowali się chełmianie, jest po prostu nie tylko tańszy, ale i skuteczniejszy. Chociaż pomysł zorganizowania w Chełmie w ramach kierunku mechanicznego specjalności w zakresie pilotażu zrodził się zaledwie przed czterema laty, to pierwsi absolwenci zasiądą za sterami pasażerskich samolotów, na razie jeszcze na fotelu drugiego pilota, już w tym roku.