Czy koszyk na zakupy ma być udogodnieniem dla klienta, czy przymusowym balastem? Takie pytanie może się pojawić po przygodzie, jaka przydarzyła się naszej Czytelniczce.
Klientka po koszyk nie wróciła. Zrezygnowała też z zakupów w sklepie. Dlaczego w ogóle doszło do takiej sytuacji i czy klient sklepu nie może sam zdecydować, czy koszyk (wózek) jest mu potrzebny?
– Oczywiście, że może – mówi Aneta Czarska, kierownik biura zarządu Stokrotka sp. z o.o. – Klient nie ma obowiązku robienia zakupów z koszykiem, czy wózkiem. W tym przypadku prawdopodobnie doszło do nieporozumienia. Do opisanej sytuacji doszło w naszym nowym sklepie, gdzie nowi są też pracownicy. Być może osoba z obsługi, która zwróciła uwagę na brak koszyka, zbyt nadgorliwie potraktowała, to co usłyszała na szkoleniu.
Bo jak tłumaczy Czarska podczas szkolenia mogła być mowa o koszykach i wózkach na zakupy. Na pewno jednak nie było nadmienione, że korzystanie z nich jest dla klientów obowiązkowe.
– Liczba koszyków i wózków, z których korzystają klienci, jest istotna m.in. z punktu widzenia bezpieczeństwa – mówi Aneta Czarska. – Obsługa może na tej podstawie określić ilu klientów jest w sklepie.
Oczywiście dochodzi też kwestia wygody samego klienta, bo przy większych zakupach, bez koszyka obejść się trudno. Jednak, gdy chcemy kupić jeden czy dwa artykuły, nikt do korzystania z koszyka nie może nas zmusić. I jak zapewnia przedstawicielka Stokrotki, nie będzie.
– Z pewnością wykorzystamy ten sygnał i uczulimy naszych pracowników, aby do takich sytuacji już nie dochodziło – zapewnia Czarska.