Wypoczynek w kwaterach agroturystycznych nad Bugiem w tym roku upodobali sobie warszawiacy. Wielu z nich zarezerwowało już miejsca na wakacje.
W prawie wszystkich gospodarstwach letnicy mogą korzystać z kuchni i samodzielnie przygotowywać posiłki. Paniom, które wyjeżdżają na letnisko także po to, żeby odetchnąć od nużących, codziennych obowiązków, radzimy zdać się na smak i kulinarne talenty kwaterodawczyń. Z produktów pochodzących z gospodarstwa potrafią wyczarować dania pieszczące podniebienie. Do Ewy Ambrozik, zawodowej kucharki mieszkającej w Okunince, warto wybrać się na domowy rosół. Mistrzyniami w produkcji żółtych serów z dodatkami są Alicja Kwietniewska z Hanny i Celina Zelent z Kuzawki. Alina Kompanicka ze Stulna oczaruje pierożkami z różnorakim farszem i gołąbkami. Amatorom wiejskich wędlin i swojskich wyrobów mięsnych proponujemy odwiedzić gospodarstwo Anety Wójtowickiej w Woli Uhruskiej. Polecamy także regionalne potrawy przygotowywane przez Zofię Mojską z Woli Uhruskiej.
W tym sezonie na letników czekają 32 nadbużańskie kwatery, w tym aż 18 w Woli Uhruskiej. Wczasowicze spragnieni spokoju i czystego powietrza mogą zarezerwować sobie także miejsca w Okunince niedaleko najpiękniejszego na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim Jeziora Białego, w Orchówku, Sobiborze, Hannie, Sosnowicy kuszącej grzybnymi lasami i obfitością ryb oraz Jamnikach.
- W ostatnim okresie nieco ubyło nam kwaterodawców, ale za to tych co zostali nie mamy powodu się wstydzić - mówi A. Kosacka. - Nie możemy firmować bylejakości.
Prezes Kosacka chciałaby uniknąć sytuacji jaka zdarzyła się w któregoś lata, letnicy zastali dom nie przygotowany na ich przyjęcie, a w szafach leżały jeszcze ubrania gospodarzy. Twierdzi, że gospodarze, zwłaszcza starsi, zbyt pochopnie decydowali się na tę działalność. Nie wystarczy tylko pusty pokój. Kwatera agroturystyczna powinna być odpowiednio przygotowana, żeby letnicy nie musieli biegać do "wygódki” za stodołą, mogli się wykąpać, wygodnie wypocząć i dobrze zjeść. Zdaniem A. Kosackiej kwaterodawcy powinni zatroszczyć się też o reklamę, a wtedy na pewno warszawiacy zamiast na Mazury wybiorą się nad Bug.