W okolicach Chełma grasuje wataha wilków, co najmniej osiem sztuk. Są bezkarne i z roku na rok wyrządzają coraz większe straty w łowiskach.
Prawdopodobnie te same wilki widywane są także w lasach sobiborskich. W ciągu nocy bez trudu potrafią przemierzyć
50-60 km. Grasują w trójkącie pomiędzy Rudą Hutą, Stańkowem i Czułczycami.
- Wilków jest już u nas za dużo - twierdzi Cichosz. - Dlatego też zastanawiamy się nad wystąpieniem do ministra ochrony środowiska o zgodę
na odstrzał dwóch-trzech drapieżników.
Zagrożone wyginięciem wilki objęte są w Polsce ochroną. W ubiegłym roku na wniosek myśliwych z Bieszczad, gdzie tych zwierząt jest znacznie więcej niż u nas, minister ochrony środowiska wyjątkowo zezwolił na odstrzał jedynie dwóch sztuk.
Jak do tej pory wilki spod Chełma nie atakowały ludzi, ani zwierząt gospodarskich. (bar)